Twerska prokuratura twierdzi, że nie znalazła dowodów na to, że polskich oficerów przetrzymywanych w obozie jenieckim w Ostaszkowie rozstrzelano właśnie w twerskim budynku.
Portal Rambler Nowosti zamieścił zdjęcia obrazujące ściągnięcie tablicy upamiętniającej rozstrzelanych w ramach zbrodni katyńskiej polskich oficerów. Tablica ta wisiała na gmachu Państwowego Uniwersytetu Medycznego. Na tablicy znajdował się napis w języku polskim i rosyjskim: „Pamięci jeńców z obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie [nazwa Tweru w latach 1931-1990]. Światu ku przestrodze”. Tablicę zdjęto na podstawie decyzji prokuratury centralnego rejonu Tweru, która uznała, że nie ma dowodów na to, że polscy jeńcy z Ostaszkowa zostali rozstrzelani w tym konkretnym budynku, w którym w 1940 r. znajdowała się siedziba wydziału NKWD.
Według powszechnie przyjętego przez historyków opisu zbrodni katyńskiej to własnie w siedzibie twerskiego wydziału NKWD rozstrzelano około 6300 polskich funkcjonariuszy Policji Państwowej, Korpusu Ochrony Pogranicza, Straży Więziennej, żołnierzy Żandarmerii Wojskowej i innych jeńców, których następnie pochowano pod Miednoje. Jeszcze w listopadzie zeszłego roku gdy twerska prokuratura zajmowała się już sprawą tablicy rosyjskie stowarzyszenie Memoriał przypomniało, że dowodem na rozstrzeliwania w gmachu są protokoły dwóch przesłuchań byłego naczelnika Zarządu NKWD obwodu kalinińskiego (dawna nazwa Tweru – PAP) Dmitrija Tokariewa.
Rosyjski portal podkreśla, że władze miejskie zezwoliły na ustanowienie tablicy w 1991 r. po tym gdy ostatni przywódca Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow uznał odpowiedzialność tego państwa za zbrodnię na oficerach Wojska Polskiego, KOP i policji w kwietniu 1990 r. Od tego czasu pod tablicą odbywały się uroczystości upamiętniające zamordowanych Polaków, w których uczestniczyły delegacje miejscowych władz oraz delegacje z Polski, a także „prości obywatele”.