Spięcie Dudy i Kosiniaka-Kamysza w debacie TVP. Poszło o…

W trakcie środowej debaty prezydenckiej widzowie nie uświadczyli żadnych ekscesów, skandali ani wielkich emocji. Ale to nie znaczy, że nie doszło w jej trakcie do żadnego pojedynku. Co ciekawe, jedyne rzeczywiste starcie dotyczyło sytuacji polskich seniorów. Wzięli w nim udział urzędujący Prezydent Andrzej Duda (48 l.) i kandydat PSL Władysław Kosiniak-Kamysz (39 l.).

Poszło konkretnie o polskich emerytów – ich sytuację bytową i świadczenia, jakie otrzymują. – Co ze wzrostem wskaźników ubóstwa i wykluczenia społecznego do 20 proc. u emerytów?! – grzmiał Władysław Kosiniak-Kamysz w rundzie trzeciej debaty. Zarzucił Andrzejowi Dudzie, że to właśnie za jego kadencji warunki życia najstarszych Polaków gwałtownie się pogorszyły. Kosiniak-Kamysz poświęcił temu czas, który powinien przeznaczyć na odpowiedź na pytanie o bezpieczeństwo militarne Polski!

A zaczęło się od ofensywy Kosiniaka-Kamysza już w trakcie pierwszych 10 minut audycji. Wówczas to szef ludowców wypomniał prezydentowi, że ten od czerwca 2019 roku nie złożył ani jednego projektu ustawy.  Kandydat ludowców zaczepił Dudę, odpowiadając na pytanie, jak wrócić do wysokiego tempa rozwoju sprzed koronawirusa. – Mam gotowe ustawy – mówił. I dodawał, że w audycji występuje nie tylko jako kandydat, ale jednocześnie jako rzecznik pracowników, przedsiębiorców i rolników.

Andrzej Duda nie pozostał mu dłużny. Kilka minut później odciął się: „W trakcie mojej kadencji złożyłem 31 projektów ustaw”. Wyjaśnił, że więcej inicjatyw zgłosił tylko śp. prezydent Lech Kaczyński ( 61 l.). Zaraz potem przystąpił do ataku. Zwrócił uwagę, że jednym ze zgłoszonych przez niego (i przyjętych) projektów ustawodawczych było obniżenie wieku emerytalnego, po tym, jak podniósł go pracujący w rządzie Donalda Tuska Władysław Kosiniak-Kamysz. Przypomnijmy, uchwalona w 2012 roku nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przewidywała stopniowe wydłużanie wieku emerytalnego do 67. roku życia począwszy od 1 stycznia 2013 r. Władysław Kosiniak-Kamysz był wówczas ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie PO-PSL w latach 2011-2015.

Lider ludowców odparł atak w rundzie 3, poświęconej bezpieczeństwu Polaków. Wyjaśnił, że podniósł wiek emerytalny po to, by mogły wzrosnąć świadczenia dla seniorów. I wytknął urzędującemu prezydentowi, że za jego kadencji nastąpił istotny wzrost wskaźników ubóstwa i wykluczenia społecznego w tej grupie społecznej – aż do 20 procent.

W wyborach prezydenckich 2020 Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała 10 kandydatów. W środę 6 maja wszyscy stawili się w gmachu Telewizji Polskiej na debacie programowej. Debata przebiegała w specjalnych warunkach. Przed wejściem do budynku TVP kandydatom zmierzono temperatury. W studio nie wolno im było zmniejszać dystansu między sobą. W pięciu rundach na pytania dziennikarza Michała Adamczyka odpowiadali: ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda (z poparciem PiS), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Małgorzata Kidawa-Błońska (Koalicja Obywatelska), Robert Biedroń (Lewica), Szymon Hołownia (kandydat niezależny), Krzysztof Bosak (Konfederacja), Stanisław Żółtek (Kongres Nowej Prawicy), Marek Jakubiak (Federacja dla Rzeczypospolitej), Mirosław Piotrowski (Ruch Prawdziwa Europa) oraz Paweł Tanajno (bezpartyjny).

Jako pierwszy odpowiadał Andrzej Duda

O co poszło?

Zaczepkom nie było końca

FAKT.PL

Więcej postów