Główny epidemiolog Szwecji: liczba ofiar koronawirusa nas zaskoczyła

„Liczyliśmy się z tym, że więcej ludzi zachoruje, ale liczba ofiar faktycznie nas zaskoczyła” – powiedział główny epidemiolog Szwecji Anders Tegnell. Dotyczy to m.in. wysokiej liczby zmarłych wśród osób starszych z domów opieki.

Anders Tegnell, naczelny epidemiolog Szwecji i główny autor podjętej przez ten kraj strategii ws. przeciwdziałania epidemii koronawirusa udzielił wywiadu, który omawia serwis TheLocal.se. Tłumaczy w nim działania, jakie podjęto w Szwecji. Jak wiadomo, kraj ten od początku podchodzi do SARS-CoV-2 liberalnie, nie wprowadzając żadnych większych obostrzeń, poza zaleceniem utrzymywania dystansu społecznego i nie wychodzenia z domów bez potrzeby, ale na zasadzie dobrowolności. Wciąż w zasadzie działają tam różne firmy i instytucje, a także szkoły. Podejście to opiera się na założeniu, że dzięki temu zostanie wśród mieszkańców kraju wykształcona tzw. odporność stadna, gdy 70-80 proc. populacji po przebyciu choroby uodporni się na nią. Takie założenie promował szczególnie Tegnell.

Jednak według ekspertów, nie można wykluczyć ponownego zarażenia się mimo przebycia zakażenia, co zmienia sytuację epidemiologiczną. Ponadto, w Szwecji w związku z COVID-19 zmarło już prawie 3 tys. osób, a według zagranicznych agencji Szwedzi coraz bardziej krytykują liberalne podejście rządu.

Tegnell w rozmowie w programie The Daily Show’s Trevor Noah twierdził, że początkowe zaakceptowanie większej liczby ofiar, jeśli miałoby to oznaczać lepsze rezultaty w dłuższej perspektywie, nigdy nie było częścią strategii Szwecji w zwalczaniu COVID-19.

„Liczyliśmy się z tym, że więcej ludzi zachoruje, ale liczba ofiar faktycznie nas zaskoczyła” – powiedział szwedzki epidemiolog. Zaznaczył, że dotyczy to m.in. wysokiej liczby zmarłych i chorych wśród osób starszych z domów opieki. „Naprawdę myśleliśmy, że nasze domy spokojnej starości będą znacznie lepiej sprawdzać się w trzymaniu choroby poza nimi, niż się okazało”.

Jednocześnie, Tegnell twierdzi, że nie jest to tylko problem Szwecji. „Wiele krajów w Europie ma problemy z domami spokojnej starości. Bardzo trudno jest trzymać chorobę na dystans od nich. Nawet, jeśli zrobilibyśmy co w naszej mocy, to na pewno nie będzie to wystarczające”.

Przeczytaj:  Kanada: Pracownicy domu pomocy społecznej porzucili podopiecznych. Zmarło 31 osób 

Szwedzki epidemiolog zaznaczał też, że władze i służby nie stawiają niczyjego życia ponad życie innych. „Nie pracujemy w ten sposób” – dodał. Powiedział też, że rzeczywiście trudno mówić o osiągnięciu właściwej „odporności stadnej” w przypadku jakiegokolwiek kraju, gdyż to zakłada, że choroba minie całkowicie i trwale, a jego zdaniem nie nic na to obecnie nie wskazuje. Zaznaczył jednak, że nawet osiągnięcie odporności na poziomie 20-25 proc. populacji, do czego Szwecji już blisko, będzie mieć duże znaczenie przy powstrzymaniu koronawirusa.

Rząd Szwecji zamierza zwiększyć liczbę przeprowadzanych tygodniowo testów na obecność koronawirusa do poziomu 50-100 tys. Z kolei opozycja wzywa do przeprowadzenia oceny działań władz przez niezależnych ekspertów. Premier Stefan Löfven przyznał, że potrzebna jest większa ochrona osób starszych, szczególnie w domach opieki.

Wcześniej  opisywaliśmy   wywiad z polską lekarką pracującą w Sztokholmie. Opisywała ona szwedzką strategię ze swojej perspektywy. Próbuję teraz ciągnąć szwedzkich znajomych za język, żeby lepiej zrozumieć ich punkt widzenia. Ostatnio koleżanka mówi: No wiesz, jeżeli paru starych ludzi umrze w domu starców, to przecież nic takiego się nie staje, a cała reszta szybciej przejdzie przez tę epidemię. Moralnie nikt tu nie ma problemu z tym, że część społeczeństwa po prostu umrze na tę chorobę. Co więcej, takiej refleksji nie ma nawet u lekarzy – mówiła.

  Thelocal.se   /  YouTube   / Kresy.pl

FAKT.PL

Więcej postów