Bartek Marzec to 16-latek z Lubartowa w województwie lubelskim, o którym zrobiło się głośno po spotkaniu z prezydentem.
Kiedy większość mieszkańców biła brawo ogłaszającemu swój start w wyborach Andrzejowi Dudzie, on postanowił zamanifestować swoje niezadowolenie.
„Chroń klimat. Chroń ludzi” z takim transparentem Bartek Marzec pojawił się na spotkaniu Andrzeja Dudy z mieszkańcami Lubartowa. Kiedy chciał zbliżyć się do sceny, ochroniarze prezydenta zablokowali mu drogę. Wtedy zareagował prezydent. Zaprosił aktywistę bliżej i zgodził się odpowiedzieć na pytania dotyczące klimatu i potrzeby zmian polskiej energetyki.
– Młodzież ma prawo domagać się tego, by była realizowana polityka, która prowadzi do unowocześnienia kraju. To są dwie sprawy, klimat i powietrze, zwłaszcza powietrze w wielkich miastach – mówił Andrzej Duda.
Bartek Marzec to aktywista ekologiczny i lokalny działacz. Jest m.in. wolontariuszem Greenpeace Polska i radnym Młodzieżowej Rady Miasta Lublina.
Co właściwie chciałeś osiągnąć?
Chciałem zwrócić uwagę na kryzys klimatyczny i na to, że działania naszego rządu w tej kwestii nie są skuteczne. Politycy tylko mówią o planach w mediach, powołują Ministerstwo Klimatu, które tak naprawdę nie ma większych uprawnień i niewiele się dzieje.
Zanim prezydent zaprosił cię bliżej siebie, doszło do małej szarpaniny?
Kiedy chciałem się zbliżyć do prezydenta, podszedł do mnie ochroniarz, który zablokował mi przejście. Minęło może pół minuty, a jakiś pan z tłumu pociągnął za transparent, który trzymałem. Na nieszczęście siedziało tam dziecko, o które się potknąłem, co zresztą widać na nagraniu. Niektóre media sugerowały, że transparent chciał mi zabrać ktoś ze Służby Ochrony Państwa, ale to nieprawda.
Jak zareagowali inni?
Słyszałem różne komentarze np. „To nie jest dyskusja”, „Kogoś przysłali, zamiast przyjść samemu”, „Ktoś go nasłał”.
I zagłuszali twoje pytania, bijąc brawo prezydentowi.
Tak… Zapytałem prezydenta o klimat, a on zaczął mówić o sadzeniu drzew, co oczywiście też jest ważne, ale nie o takie zmiany chodzi. Jeśli dostałbym zaproszenie na taką akcję, to z wielką przyjemnością sadziłbym je wraz z prezydentem, ale to nie rozwiąże kryzysu klimatycznego.
Zdziwiła cię reakcja prezydenta? Właściwie zachował się w porządku. Chciał rozmawiać.
Chciałbym wspomnieć, że na tym spotkaniu ogłosił, że będzie starał się o reelekcję. Myślę więc, że gdyby nie było to spotkanie, na którym ogłosił, że ponownie chce kandydować, to zachowałby się inaczej. Dawno zostałbym wyproszony przez SOP.
Andrzej Duda podkreślał, że transformacja energetyczna jest konieczna, ale wszystko trzeba zaplanować tak, żeby m.in. nie uderzyć w ludzi, żeby utrzymać miejsca pracy. Ten argument trafia do ciebie?
Chodzi o górnictwo, o energetykę węglową. Jeśli zainwestuje się pieniądze w zieloną energię, w tworzenie odnawialnych źródeł energii, to pozwoliłoby to stworzyć setki, a może i tysiące nowych miejsc pracy. To jest ważna kwestia i szkoda, że prezydent o tym nie powiedział.
Jednak osoby, które do tej pory pracowały w kopalni, musiałyby się przekwalifikować.
Oczywiście. Gdyby rząd Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydent mieli realne chęci przekształcenia naszego systemu energetycznego, to już by takie kursy prowadził, szkolił pracowników. Myślę, że prezydent mówił nie na temat. Uciekał od tematu, z którym ja przyszedłem.
Rząd powinien zacząć od konsultacji społecznych. Zapytać, co myślą o tym obywatele, naukowcy, ekolodzy, górnicy. Zmiany klimatu w 2019 roku były na ustach wielu Polaków, często mówiło się o tym w mediach.
Wiele osób dziękowało ci w sieci za to, co zrobiłeś?
Śledziłem relacje w mediach, czytałem komentarze. Zostałem nazywany „Gretem Thunberg”. Padały również przekleństwa. Ktoś sugerował, że powinienem odłożyć smartphone, bo jest taki nieekologiczny. Ludzie przyczepiają się do wszystkiego, co nie jest istotne. Szukają czegoś, co może nam umniejszyć.
Było jednak także bardzo dużo pozytywnych reakcji. W szkole gratulowali mi nauczyciele. Z jednego z przedmiotów dostałem ocenę za zaangażowanie w życie społeczne. Otrzymałem też gratulacje od koleżanek i kolegów z klasy.
Strajkowałeś również w czerwcu ubiegłego roku podczas wizyty premiera i tam tematem też był klimat.
To prawda. Strajkowałem podczas wizyty premiera w Lubartowie, ale nie przyniosło to takiego efektu. Po tym pierwszym razie dużo się jednak nauczyłem, co pozwoliło mi być bardziej efektownym na spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą.
Posłużę się takim mottem: „Kropla drąży skałę”. Jeśli inni młodzi zauważą, że wyraziłem swoje zdaniem, to może zainteresują się tym tematem, pomyślą, że coś jest na rzeczy i również przystąpią do walki o klimat.
ANETA OLENDER