Córka tej pary była dla nich największym skarbem. Walczyli o nią wiele lat, matka przed jej urodzeniem przeszła aż sześć poronień. Jednak wystarczyło zostawić ją na kilka godzin z opiekunką, aby i to dziecko stracili na zawsze.
Córka tej pary była dla nich prawdziwym darem. Musieli się starać o dziecko się bardzo długo, a wszystkie próby naznaczone były wielkim cierpieniem. Matka dwuletniej dziewczynki poroniła sześć razy, zanim urodziła śliczną, zdrową córkę. Ogromnie cierpiała, gdy dowiedziała się, co się stało z dzieckiem, gdy zostawiła ją na chwilę pod opieką niani.
Dwulatka umarła po tym, jak 41-letnia opiekunka, Tammie Brooks, zostawiła ją w nagrzanym samochodzie na co najmniej siedem godzin. Feralne zdarzenie miało miejsce 17 września.
Kobieta miała zapomnieć o tym, że powinna zabrać dziecko do żłobka i zamiast tego zostawiła je w swoim samochodzie w Albuquerque w Nowym Meksyku i poszła do pracy. Dopiero około godziny 13:30, czyli około siedem godzin po tym, jak opuściła auto, miała sobie uświadomić, co zrobiła. Śmierć dziewczynki stwierdzono na miejscu.
Zrozpaczona matka dziewczynki, Demi Petrovski, wyznała mediom bolesną prawdę:
– Nie życzyłabym tego najgorszemu wrogowi. Zanim ją urodziłam, przeszłam sześć bolesnych poronień. Modliłam się o nią codziennie – powiedziała.
Wzruszające słowa ojca
Zachary, ojciec zmarłej dziewczynki, wspomina, jak druzgoczący był moment, gdy usłyszał przez telefon głos swojej partnerki przekazujący mu wiadomość o śmierci jego córki. Gdy otrzymał wiadomość, prowadził samochód. Na szczęście nie spowodował wypadku, ale natychmiast zahamował i zatrzymał się na poboczu. Wspomina, że pierwszym słowem, jakie wypowiedziała dwuletnia dziewczynka, było „tata”.
– Usłyszałem, jak po drugiej stronie słuchawki Demi krzyczy, że nasza córka nie żyje. Nie miałem pojęcia, co zrobić. Zahamowałem i zaparkowałem na poboczu. Rozumiem, że można zapomnieć długopisu, ale jak można nie pamiętać o dziecku w samochodzie? – powiedział mediom mężczyzna.
Opiekunka została oskarżona o zaniedbanie dziecka ze skutkiem śmiertelnym, które w Stanach Zjednoczonych jest przestępstwem pierwszego stopnia. Pogrążeni w bólu rodzice wykorzystują osobistą tragedię do tego, aby uprzytomnić innym, jak niebezpieczny może być nagrzany samochód.
– Zawsze spoglądajcie na tylne siedzenie. Jeżeli jest tam dziecko, jeżeli krzyczy, koniecznie udzielcie mu pomocy – mówili.