Syn został uznany przez lekarzy za zmarłego. Załamana rodzina szykowała więc pogrzeb, gdy nagle wydarzyła się niesamowita scena. To były bardzo bolesne chwile dla bliskich dziecka. Trudno wyobrazić sobie emocje, które im towarzyszyły.
Syn zachorował na zapalenie płuc. W wyniku powikłań jego stan mocno się pogorszył, rodzice zdecydowali się zawieźć 2-letniego chłopca do szpitala. Tam wydarzył się dramat, lekarze stwierdzili zgon. Jak się potem okazało, pochopnie.
Syn został uznany za zmarłego. Za wcześnie
Ta niesamowita, ale też bardzo smutna historia, wydarzyła się w Brazylii. Syn Antonio Santosa, 2-letni Kelvin, trafił do szpitala w Belem z powodu powikłań po zapaleniu płuc. W placówce chłopiec stracił przytomność. Lekarze podjęli się reanimacji, działania trwały około 15 minut, po których uznano, że mały pacjent nie żyje. Wystawiono akt zgonu, w którym napisano, że bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność oddechowa.
Ciało Kelvina zostało wydane załamanej rodzinie. Zaczęto przygotowywać się do pogrzebu. Jeszcze tego samego wieczora rodzice ułożyli zmarłego chłopca w trumnie. Do szokującego zdarzenia doszło w nocy. Na oczach czuwających przy dziecku bliskich, chłopiec ocknął się, usiadł w trumnie i odezwał do swojego ojca.
Bolesna chwila. Syn umiera po raz drugi
Uważany za zmarłego chłopiec przebudził się i poprosił swojego ojca o łyk wody. Wstrząśnięty ojciec spełnił prośbę. Trudno nawet wyobrazić sobie, jak potężną mieszankę emocji – szczęścia, szoku, może strachu? – wówczas czuł. I nie da się określić skali bólu, jaką musiał poczuć on i reszta bliskich Kelvina po kilku minutach. Chłopiec bowiem wypił wodę, po czym znów stracił przytomność. Już się nie obudził. Rodzice 2-latka musieli przeżywać jego śmierć dwukrotnie.
– Wszyscy zaczęli krzyczeć. Myśleliśmy, że nastąpił cud, a nasz chłopiec wrócił do życia – relacjonował Antonio Santos.
Niestety, drugi raz chłopiec już się nie obudził, planowany pogrzeb musiał się odbyć. Ojciec Kelvina jest jednak teraz przekonany, że nie doszłoby do tego, gdyby nie błąd lekarski. Uważa, że lekarze zbyt pochopnie stwierdzili zgon za pierwszym razem, przez co syna nie udało się uratować. Zgłosił sprawę policji. Obecnie trwa śledztwo.