30-letnia Magdalena Kralka to przywódczyni gangu kiboli Cracovii. Policja i prokuratura ścigają ją m.in. za kierowanie zorganizowaną grupą zajmującą się handlem narkotykami. Kobieta od dawna jest nieuchwytna. Okazuje się, że zanim zaangażowała się w działalność przestępczego światka, miała o wiele spokojniejszą pracę. Czym się zajmowała?
30-letnia Magdalena Kralka z Krakowa jest ścigana listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania i czerwoną notą Interpolu. Może ukrywać się poza Europą. Niedawno jej obrońca – mec. Maciej Burda wystąpił o list żelazny, dzięki któremu po powrocie do kraju mogłaby odpowiadać z wolnej stopy. O 30-latce zrobiło się głośno, kiedy internauci okrzyknęli ją miss listów gończych.
Teraz okazuje się poszukiwana 30-latka, zanim stała się szefową gangu przemycającego narkotyki z Hiszpanii, chciała robić karierę…. w urzędzie. Magdalena Kralka pracowała w biurze promocji krakowskiego magistratu – podał „Dziennik Polski”. Tę informację potwierdza Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego w rozmowie z Fakt24. Twierdzi jednak, że pracownica nie zapadła jej w pamięć.
– Nie znałam jej. Pracuje u nas mnóstwo osób. Ta pani była u nas bardzo krótko. Wygrała nabór na stanowisko w wydziale promocji, ale zanim skończyła kurs przygotowawczy, zrezygnowała z pracy – mówi Monika Chylaszek dla Fakt24. W urzędzie była też zatrudniona osoba z bliskiej rodziny Magdaleny Kralki. Na stronie Biuletynu Informacji Publicznej można znaleźć m.in. informację o tym, że poszukiwana członkini gangu pseudokibiców w styczniu 2016 roku edytowała dokumenty dotyczące promocji i marketingu.