Donald Trump poinformował wczoraj, zaledwie na kilka dni przed planowaną wizytą w Polsce, że nie przyleci na obchody 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej.
Decyzja wywołała lawinę komentarzy. Według oficjalnego stanowiska, Trump odwołał przylot ze względu na nadciągający nad Florydę huragan. Nie wszyscy wierzą jednak w te zapewnienia – pojawiają się liczne głosy, że tak naprawdę chodzi o konflikt wywołany naciskami środowisk żydowskich w sprawie zwrotu mienia. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu aż 88 amerykańskich senatorów wystosowało pismo do sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo w sprawie restytucji mienia ofiar Holocaustu.
Z drugiej strony, inni komentatorzy chwalą decyzję Trumpa, podkreślając, że dobry prezydent nie opuszcza swojego kraju w obliczu nadchodzącej klęski żywiołowej. W trakcie wystąpienia, prezydent USA wyjaśnił, że zostanie w Waszyngtonie, żeby „zapewnić, że wszystkie środki rządu federalnego będą skupione na nadchodzącym huraganie”. Zapowiedział także, że w jego miejsce do Warszawy przyleci wysłać wiceprezydent Mike Pence.
Już niebawem, bo od października, w USA w życie mają wejść nowe przepisy. Zgodnie z nimi, ustalane będą dochody imigrantów zarówno legalnie przebywających na terenie USA, jak i tych, którzy dopiero starają się o obywatelstwo czy zieloną kartę.
Nowa polityka prezydenta spotkała się z krytyką, a wiele organizacji wspierających imigrantów obiecała pozwy.
Nieoficjalnie mówi się, że Donald Trump w trakcie wizyty w Polsce miał ogłosić nominację Polski do programu ruchu bezwizowego lub zamiar nominacji. W związku z odwołaniem przylotu, możemy się spodziewać, iż w najbliższych dniach taka deklaracja nie padnie.
Wcześniej ambasada USA miała nam przypominać, że aby Polska została objęta ruchem bezwizowym, wskaźnik odmów przyznawania wiz turystyczno-biznesowych musi spaść poniżej 3%.