Na początku wyśmiewany, później lekceważony, a na samym końcu zwycięski. Tak wyglądał początek politycznej kariery Wołodymyra Zełenskiego. Aktor, komik, producent telewizyjny w kilka tygodni z krajowego śmieszka zmienił się w poważnego polityka, ale czy na pewno? Czy po 100 dniach od zaprzysiężenia można powiedzieć, że Ukraina doczekała się prezydenta z prawdziwego zdarzenia?
Jak w każdym przypadku, można powiedzieć, że zdania są podzielone. Zełenski od początku ogłoszenia swojej kandydatury, czyli w noc sylwestrową, był postacią, która budziła ogromne kontrowersje.
Dla wielu, szczególnie młodych Ukraińców był powiewem świeżości i nadzieją na realne zmiany; druga strona kandydaturę kompletnie wyśmiewała, twierdząc, że to marionetka oligarchów, która tylko ośmieszy kraj na arenie międzynarodowej.
100 dni śmiechu?
Moim zdaniem, po wielu rozmowach z bardzo różnymi poglądowo obywatelami Ukrainy i co ważne mieszkającymi na Ukrainie, mogę stwierdzić, że zdecydowanie nie było śmiesznie przez te 100 dni. Nawet więcej, już od samego początku kampanii wyborczej, Zełenski starał się odciąć od wizerunku śmieszka.
Oczywiście, zdarzały się niewielkie epizody, gdzie odzywała się w nim natura aktora – komika, ale były to dosłownie sekundy w całych miesiącach. Cóż, Kwartał 95 czyli grupa komediowa, którą stworzył Zełenski, cały czas koncertowała, a więc chcąc nie chcąc, musiał on nadal rozśmieszać miliony, co trzeba przyznać szczerze, udawało mu się przez wiele lat doskonale.
Co zatem było, jeśli nie śmiech? Powaga, odwaga i inicjatywa! Szczególnie widoczna przed drugą turą wyborów, kiedy to Zełenski za namową swoich doradców zmienił taktykę i stał się agresywny i narzucający ton. Momentami, aktor z Krzywego Rogu, rozgrywał Poroszenkę jak chciał. Nawet w trakcie najważniejszego momentu kampanii, czyli w trakcie debaty na stadionie NSK Olimpijski, to on, był nieznacznym zwycięzcą.
Później, a więc po zwycięstwie (przypomnijmy blisko 75 proc. głosów), tym bardziej nie było mowy o śmiechu.
Czystka i twarda ręka…
Coś, co warto zapamiętać z przeciągu tych pierwszych 100 dni Wołodymyra Zełenskiego na stanowisku prezydenta, to przede wszystkim czystka jakiej dokonuje wśród urzędników. Ukraina była i jest krajem, w którym rządzi urzędnicza mafia, a Zełenski podjął się próby jej rozbicia.
Sytuację z którą się spotkał najlepiej obrazuje żart grupy Kwartał 95 opowiadany w ich najnowszym programie, nagranym z okazji Święta Niepodległości.
Prezydent Zełenski zwolnił właśnie trzech wysokich urzędników mera, zastępcę i szefa służb. Decyzją jednego człowieka bez pracy zostali ojciec, matka i syn… – tak właśnie wyglądała i jeszcze wygląda ukraińska administracja.
Zełenski próbował i próbuje choć trochę odmienić zastaną sytuację. Oczywiście, to trochę przysłowiowa walka z wiatrakami, ale ludzie pokochali go za to, że w ogóle próbuje. Obywatele są zachwyceni, gdy widzą, jak ich przywódca ruga i dobitnie pokazuje, jak nieudolni byli urzędnicy, których teraz wyrzuca ze stanowisk.
Mówicie, że mało zarabiacie? To wyciągajcie telefony z kieszeni! Macie Iphony, tak? To skąd macie na nie pieniądze, jak mało zarabiacie? – krzyczał oburzony Zełenski na funkcjonariuszy straży granicznej.
Część powie, że to czysty PR rodem z Białorusi. Może jest w tym prawda, ale przede wszystkim Zełenski jest skuteczny w tym co robi, a jego popularność jest na tyle wysoka, że na jego plecach wybory parlamentarne wygrała partia Sługa Narodu, której był twarzą i od niedawna może pochwalić się władzą absolutną.
Komik czy prezydent?
Podsumowując to wszystko, chyba łatwo stwierdzić, że komik Zełenski już dawno oddał miejsce prezydentowi Zełenskiemu. Oczywiście, 40-latkowi zdarzają się jeszcze „akcje”, które rozbawiają tłumy, ale robione są ze smakiem i po to, aby przekonać do siebie kolejnych obywateli.
Jeśli chodzi o czystą politykę, to widać chęć zmian i liberalizacji, a to uznać trzeba za jak najbardziej poważne. Na ile się uda? Na ile deklaracje o wyczyszczeniu państwa z korupcji, ułatwieniach dla przedsiębiorców i obniżeniu podatków się sprawdzą? Ciężko przewidzieć, ale jedno jest pewne, Zełenski ma oprócz prezydentury także parlament, także jest na najlepszej drodze.
MARCIN JAN ORŁOWSKI