Marta Kaczyńska nie tak dawno przywitała na świecie trzecie dziecko. Publicystka postanowiła zabrać swojego synka na plażę, wywołując tym spore zamieszanie. 39-latka zaczęła karmić swojego najmłodszego potomka piersią.
Marta Kaczyńska cieszy się ogromnym zainteresowaniem paparazzich, którzy śledzą każdą jej aktywność. Nie ma dla nich większego znaczenia, czy chodzi o życie zawodowe, czy prywatne. Wielu Polaków nie ukrywa, że bardzo interesuje ich życie córki Lecha Kaczyńskiego, w związku z czym w mediach regularnie pojawiają się najnowsze informacje na jej temat.
Tym razem dziennikarze przyłapali Martę Kaczyńską podczas spędzania czasu z rodziną na plaży nad polskim morzem. Spore zamieszanie wywołał fakt, że kobieta zabrała na plażę swojego małego synka, którego do tej pory nie pokazywała światu. Mało kto spodziewał się jednak, ze publicystka zacznie karmić swoje dziecko piersią, nie robiąc sobie nic z towarzystwa innych plażowiczów.
Marta Kaczyńska doprowadziła do sporego zamieszania
Marta Kaczyńska chwaliła się niedawno, że na świat przyszedł jej synek, którego ojcem jest Piotr Zieliński. Kobieta stanęła na ślubnym kobiercu będąc w zaawansowanej ciąży, a już kilka tygodni później usłyszeliśmy o szczęśliwych narodzinach dziecka. Młoda mama długo nie decydowała się jednak na to, by pokazać swojego najmłodszego potomka światu.
Wczoraj bratanica Jarosława Kaczyńskiego wybrała się ze swoimi dziećmi na plażę w Sopocie, by korzystać z upałów i spędzić czas wraz z rodziną. Nie zabrakło również małego Stasia, który niedawno skończył pierwszy rok życia. Publicystka pierwszy raz pochwaliła się swoim synkiem publicznie.
Wielkie poruszenie wywołał fakt, że córka zmarłego prezydenta nakarmiła swojego synka piersią. Chłopiec jest jeszcze mały i można zrozumieć tego typu postępowanie jego matki, choć publiczne karmienie piersią wciąż jest tematem, który wywołuje kontrowersje.
Wygląda na to, że Marta Kaczyńska jest osobą, która ma duży dystans do siebie i nie przeszkadza jej karmienie dziecka w ten sposób. Niektórzy twierdzą jednak, że nie powinno się robić takich rzeczy publicznie, w związku z czym publicystka może spodziewać się głosów krytyki.
PIOTR BERNACIAK