Jarosław Bieniuk przeżywa ciężkie chwile. Oskarżenia o gwałt z pewnością wiele zmieniły w jego życiu, jednak domniemana ofiara nie zamierza odpuszczać. Wyjawiła nowe fakty.
Jarosław Bieniuk stanął w centrum medialnego skandalu. Sportowiec do tej pory był kojarzony przede wszystkim z bycia wzorowym ojcem i wdowcem po zjawiskowej Annie Przybylskiej. Nikt nie spodziewał się, że już niedługo piłkarz może stać się uczestnikiem głośnego oskarżenia z gwałtem i narkotykami w tle.
Od kilku dni Jarosław Bieniuk jest jednym z najgorętszych tematów dla wszystkich mediów. Wszystko za sprawą modelki Sylwii Sz., która oskarżyła męża Anny Przybylskiej o gwałt. Według niej, były reprezentant kraju miał wykorzystać ją w szczególnie okrutny sposób, a wcześniej odurzyć ją narkotykami. To bardzo poważne zarzuty, które doprowadziły do zatrzymania piłkarza.
Sportowiec jednak opuścił aresztu po wpłaceniu 20 tysięcy kaucji i odcina się od całej sprawy. Żąda, aby używać jego pełnego nazwiska oraz prosi, aby jeszcze wstrzymać się z wyrażaniem sądów. Według niego cała sytuacja nie miała miejsca, a słowa 29-latki są wyssane z palca.
Okazało się, że modelka (w ocenie materiałów zebranych przez „Gazetę Wyborczą”) chciała przekupić ojca Oliwii Bieniuk. Miała mu zaproponować 500 tysięcy złotych w zamian za zmianę zarzutu z gwałtu o szczególnym okrucieństwie na gwałt. Kobieta postanowiła opowiedzieć na ten temat więcej.
Domniemana ofiara Bieniuka przerywa milczenie. Opowiada o propozycji
Jak się okazuje, Jarosław Bieniuk miał negocjować ugodę z Sylwią Sz. Informatorzy podają, że para dyskutowała o pieniądzach w zamian za zmianę oskarżenia. Wszystko odbyło się z udziałem reprezentantów obu stron.
– Po zgłoszeniu przez kobietę brutalnego gwałtu strony próbowały się porozumieć. Nasze źródła donoszą, że pokrzywdzona była gotowa wycofać część zarzutów w zamian za tę sumę – powiedzieli.
Taka propozycja została jednak odrzucona, a 29-latka maiła zrezygnować z usług kancelarii. W rozmowach z dziennikarzami kobieta po raz pierwszy zdecydowała się skomentować całe zajście z płaceniem. Jej stanowisko jest jasne i jednoznaczne.
– Absolutnie nie zlecałam swoim pełnomocnikom, by żądali jakichkolwiek pieniędzy – zaprzeczyła.
Cała sprawa jest jeszcze daleka od finału. Jarosław Bieniuk martwi się, jak całe zamieszanie odboje się na psychice jego dzieci.