Andrzej Jakubiak i Wojciech Kwaśniak niesłusznie zostali zatrzymani przez CBA – orzekł sąd. Chodzi o sprawę byłych szefów Komisji Nadzoru Finansowego, których zatrzymanie wywołało niemały skandal.
Przypomnijmy: Byli szefowie Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak (59 l.), Wojciech Kwaśniak (56 l.) i sześciu innych byłych urzędników usłyszało zarzuty przekroczenia uprawnień wraz z domyślnym uzyskaniem „korzyści majątkowej” za brak nadzoru nad SKOK Wołomin.
Byli szefowie KNF zostali zatrzymani w grudniu w Warszawie i przewiezieni aż do Szczecina. Tamtejsza prokuratura prowadzi postępowanie w jednym z wątków afery SKOK Wołomin. Po wielogodzinnym przesłuchaniu w piątek m.in. Jakubiakowi i Kwaśniakowi postawiono zarzuty z art. 231 par. 2 kodeksu karnego. Mówi on o tym, że funkcjonariusz publiczny, który za łapówkę przekracza swoje obowiązki lub ich nie dopełnia, popełnia przestępstwo. Grozi za to nawet 10 lat więzienia.
W jaki sposób byli szefowie KNF mieli uzyskać te „korzyści”? Jakie one były? Fakt zapytał o to śledczych, ale prokuratura nie odpowiedziała. – Jesteśmy z powrotem w PRL-u. Każdy może się spodziewać, że zostanie zatrzymany, aresztowany, skazany bez żadnej podstawy prawnej z powodów politycznych – komentował wtedy adwokat byłych szefów KNF mec. Jerzy Naumann.
Okrutne pobicie Kwaśniaka
Zatrzymanie Wojciecha Kwaśniaka wywołało skandal, bo do tej pory stanowił on przykład urzędnika, który zaciekle walczył z przestępczością finansową. Walkę z mafią przypłacił ciężkim pobiciem.
2014 rok. Wojciech Kwaśniak zostaje napadnięty pod swoim domem. – Zamachowiec był w kominiarce, pod którą miał jeszcze pończochę. Bił wyłącznie po głowie, z ogromną siłą i rozmachem ciężką, metalową pałką teleskopową. Broniłem się gołymi rękoma. Odniosłem poważne obrażenia: złamanie czaszki, ponad 40 szwów na głowie, połamany nadgarstek i kości ręki, które były rekonstruowane w szpitalu. Straciłem bardzo dużo krwi… Nie wiem, czemu zawdzięczam to, że w ogóle przeżyłem. Biegli twierdzą, że to dlatego, iż nie straciłem przytomności i aktywnie się broniłem. Być może sprawca odstąpił, bo nadjeżdżał samochód sąsiada, być może uciekł, bo ściągnąłem mu kominiarkę… Byłem pewien, że chodzi o moją pracę w KNF. Mimo to sprawę powierzono do prowadzenia prokuraturze rejonowej, tak jak się powierza sprawę np. awantury pod sklepem” – opowiadał Kwaśniak.
Urzędnik został pobity na zlecenie mafii w związku z kontrolą w SKOK Wołomin.
SKOK Wołomin upadł w lutym 2015 roku. Z jego kasy wyprowadzono ponad trzy miliardy złotych – w sprawę zamieszani byli groźni gangsterzy.