Prokurator nie ma wątpliwości, że Norbert B. razem z Ireneuszem M. (44 l.) brutalnie zgwałcił Małgosię Kwiatkowską (†15 l.) i zostawił nagą i zakrwawioną na pastwę losu. Ale do więzienia trafił niewinny Tomasz Komenda (43 l.)… Norbert B. jako podejrzany o udział w gwałcie i zabójstwie też trafił za kraty aresztu śledczego, ale od kilku dni jest na wolności. Zdecydował o tym sąd apelacyjny.
Mężczyzna wrócił do rodzinnego domu w Ratowicach koło Wrocławia. Reporterzy Faktu przyjechali do niego, ale nie był chętny do rozmowy. – Czuje się pan winny? Śledczy obawiają się, że planuje pan ucieczkę za granicę. Może pan to skomentować? – dopytywaliśmy. – Nie mogę rozmawiać, bo zabronił mi prokurator – ucinał każde nasze pytanie.
Gdy prokuratura postawi Norberta B. zarzuty na sali sądowej, będzie musiał zmierzyć się z twardymi dowodami przeciwko niemu. Są to m.in. badania DNA, które zabezpieczono na ciele dziewczyny. – Nie ma żadnych wątpliwości, że był jednym z tych, którzy w tragiczną noc pastwili się nad ofiarą – mówi nam jeden z ludzi badających tę sprawę.
W śledztwie Norbert B. był przesłuchiwany przez policję kilka razy. W tragiczną noc sylwestrową 1996/1997 r. pracował jako ochroniarz w dyskotece, w której bawiła się Małgosia. Po jej śmierci przez kolejne tygodnie kierował śledztwo na fałszywe tory. Dopiero po ponad 20 latach śledczy zauważyli jego podwójną grę i postawili mu zarzuty.
Prokuratura planowała wniesienie aktu oskarżenia w połowie roku. Czy zwolnienie Norberta B. z aresztu pokrzyżuje plany śledczym?
FAKT.PL