Anna Przybylska odeszła cztery lata temu. Śmierć pięknej aktorki wstrząsnęła nie tylko mediami, ale także fanami. Od momentu jej odejścia zaczęto głośno mówić o nowotworze trzustki, który ją dotknął. Teraz okazało się, że odeszła z różańcem w ręku. Anna Przybylska była katoliczką. Pomimo rozwodu z pierwszym mężem i kryzysie wiary w momencie śmierci postanowiła znów zacząć się modlić. Fani aktorki przyznają, że jest to dla nich wielkim zaskoczeniem. Kulisy zdradziła jej rodzina.
Anna Przybylska modliła się do końca o zdrowie. Czy choroba zwróciła ją do Boga?
Podobno gdy żegnała się z rodziną w dłoniach trzymała różaniec. Małe koraliki ściskała w dłoni, gdy mówiła ostatnie słowa do dzieci, partnera i mamy. Nie zawsze jednak tak było. To trudne doświadczenia sprawiły, że znów zaczęła wierzyć. Wychowała się w katolickiej rodzinie. Przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej. Brała także udział w sakramencie bierzmowania. Gdy dorosła, postanowiła przestać praktykować. Rozwód z pierwszym mężem był dla niej trudnym doświadczeniem. – Znaliśmy się króciutko, ale już po dwóch rozmowach wiedzieliśmy, że musimy być razem. Nie mogliśmy się od siebie oderwać i wciąż łapaliśmy się na niesamowitych podobieństwach – mówiła w wywiadach o swoim mężu Dominiku Zygrze. Później przyznała, że szybki ślub nie był dobrym pomysłem. Mąż zaczął być zaborczy, więc ona postanowiła się rozwieść. Zaczęła się spotykać z Jarosławem Bieniukiem – Zygra zażądał rozwodu z orzeczeniem o jej winie.
Z partnerem nie chciała formalizować związku. Mówiła, że już była mężatką. Bieniuk nie naciskał. Doczekali się trójki dzieci i wiedli szczęśliwe życie.
Wiara podczas choroby
Gdy usłyszała wyrok zaczęła się ponownie modlić. Trudna sytuacja i strach sprawiły, że powróciła do Kościoła. Chciała też nauczyć się modlić swoje dzieci. – Nie raz widziałam ją z dziećmi, jak klęczy oparta na ławce, prawie leżąc z twarzą zasłoniętą rękami. Modliliśmy się za nią – mówiła jedna z parafianek z kościoła Matki Boskiej Bolesnej w Gdyni-Orłowie, która wielokrotnie widziała ją uczestniczącą we mszy. W salonie postawiła krzyż, a gdy nie mogła chodzić, poprosiła by zawieźć ją do świątyni na wózku. Codziennie się modliła o zdrowie i o dobro swoich dzieci. Marzyła, aby ponownie zajść w ciążę.