Niemieckie „Deutsche Welle” opisuje opowieść matki jednej z nastolatek, które przeszły na islam. Jak czytamy, „wszystkiemu winna trauma i niezaspokojona potrzeba bezpieczeństwa”. Monika Müller opowiada o tym jak wygląda teraz życie córki.
Zanim Sophia przeszła na islam, była wychowywana w wierze katolickiej i nawet służyła do Mszy św. Kiedy miała 16 lat, zaczęła częściej zaglądać do meczetu. Znalazła też koleżanki, które pochodziły z patriarchalnych rodzin muzułmańskich. W końcu przeszła na islam stwierdzając, że jej własna religia „nie jest w stanie jej uchronić”. Rzuciła naukę i zaczęła nosić nikab. W 2014 roku do drzwi matki, Moniki Müller, zapukały służby specjalne z informacją, że jej córka planuje wyjazd do Syrii, na terytorium zajmowane przez Państwo Islamskie. Do tego jednak nie doszło. Zdarzało się, że córka wyzywała rodzinę od niewierzących, nawołując do czytania Koranu i poradników: „Muzułmańska kobieta” czy „Muzułmańskie małżeństwo”.
Jak wygląda życie z muzułmańską córką? Miesiącami nastolatka nie dawała matce znaku życia. Sophia szybko wyszła za Turka, ale małżeństwo rozpadło się ponieważ zdaniem córki „nie był zbyt religijny”. Zaczęła szukać za pomocą internetu kolejnego, tym razem bardziej radykalnego islamisty-męża. Kilka tygodni później dowiedzieli się, że ponownie wyszła za mąż, za pochodzącego z Albanii mężczyznę, pracującego w ramach organizacji uznawanej przez niemiecki kontrwywiad za „ekstremistycznie-salaficką”.