Krystyna Pawłowicz postanowiła podzielić się przemyśleniami na temat ludzi, którzy oklaskiwali film „Kler”. Zrobiła to z właściwym tylko sobie wdziękiem, stwierdzając, że „Festiwal w Gdyni jest miejscem dla okazywania pogardy i nienawiści dla polskiej tożsamości, Polski i Polaków.” Co tak zdenerwowało bardzo delikatną i wytworną panią profesor?
Wrażliwość Krystyny Pawłowicz została podrażniona przez publikę Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. To, że widzowie postanowili nagrodzić brawami film Wojciecha Smarzowskiego „Kler” dla profesor było kompletnie niezrozumiałe i delikatnie mówiąc nie na miejscu. – Wyróżnienie przez publiczność w Gdyni filmu „Kler” pokazuje,że publika aktorsko-filmowa także choruje na chorobę nienawiści do swej ojczyzny. Festiwal w Gdyni jest miejscem dla okazywania pogardy i nienawiści dla polskiej tożsamości, Polski i Polaków – napisała Pawłowicz na Twitterze.
Wyróżnienie przez publiczność w Gdyni filmu „Kler”
pokazuje,że publika aktorsko-filmowa także choruje na chorobę nienawiści do swej ojczyzny.
Festiwal w Gdyni jest miejscem dla okazywania pogardy i
nienawiści dla polskiej tożsamości,Polski i Polaków.— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) September 22, 2018
To już kolejna grupa ludzi, która trafiła na listę nienawistników. Wcześniej zakwalifikowani tam zostali sędziowie i to przez samego Jarosława Kaczyńskiego. Prezes mówił o nich przy okazji wystąpienia na Warmii i Mazurach: – Szczególnym rysem sytuacji na ziemi warmińsko-mazurskiej są pojawiające się roszczenia ze strony dawnych właścicieli. I są sądy, które nie stają po stronie Polaków, tylko po stronie tych, którzy Polakami nie są. W każdym razie w pewnym momencie z tej polskości zrezygnowali – oceniał.
Po chwili postanowił pójść o jeszcze jeden krok dalej. – Ta oikofobia, jak to się nazywa, czyli niechęć, czy nawet nienawiść do własnej ojczyzny i własnego narodu to jedna z chorób, która dotknęła części sędziów i która prowadzi do nieszczęść – podkreślał lider PiS.