Kolejny tragiczny wypadek na polskich drogach. Pod Łowiczem (woj. łódzkie) w zderzeniu fiata punto z ciężarówką zginął 39-letni kierowca samochodu osobowego i jego 9-letni syn.
To już prawdziwa czarna seria. W czwartek na obwodnicy Nysy śmierć poniosło aż pięć osób. Dzień później, na trasie między Łowiczem a Skierniewicami zginęły kolejne dwie.
Dochodziła godzina 8.30. Drogą krajową nr 70 od strony Skierniewic jechał fiat punto, za kierownicą którego siedział 39-letni mężczyzna. Na tylnym fotelu siedział jego 9-letni syn.
Z naprzeciwka, od Łowicza, sunął TIR marki Renault. Niestety w Michałówku, koło Nieborowa, kierowca osobówki zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się czołowo z ciężarówką.
Oba samochody wylądowały w przydrożnym rowie. 39-letni właściciel fiata zginął na miejscu. Jego syna strażacy musieli wyciągać z zakleszczonego auta. Chłopiec był nieprzytomny. Na miejsce natychmiast przyjechało pogotowie, wezwano także helikopter ratunkowy. Walka o życie 9-latka trwała godzinę. Lekarze robili wszystko, by je ocalić, niestety obrażenia były tak poważne, że nie udało się go uratować.
Trasa w obu kierunkach była zablokowana przez wiele godzin. Prokuratorzy z Łowicza muszą teraz ustalić, dlaczego doszło do wypadku. Wiadomo, że kierowca TIR-a był trzeźwy. Sekcja zwłok właściciela fiata powinna dać odpowiedź na pytanie, w jakim stanie znajdował się przed zderzeniem.
SE.PL