Zadała mężowi aż dwadzieścia ciosów nożem. Kiedy upewniła się że nie żyje, przez całą dobę czuwała przy zwłokach, aby następnego dnia zawiadomić o zabójstwie policję. Pomimo, że od ponurej zbrodni minął prawie miesiąc do dziś śledczym nie udało się nawiązać z morderczynią kontaktu. Milczy jak grób w którym spoczął jej ukochany mąż.
Krosno Odrzańskie. To tutaj od lat w willowej dzielnicy mieszkało małżeństwo Barbary (55 l.) i Leszka (59 l.). Piekny dom z dwoma garażami, zadbany ogród, a cała posiadłość położona klikanaście metrów od bocznej drogi. Po prostu oaza spokoju. Do czasu. Kiedy w pierwszych dniach lipca br. policjanci z krosnieńskiej komendy zostali poinformowani o zabójstwie w tej akurat okolicy początkowo uznali tę informację za ponury żart. Rzeczywistość jednak przerosła ich najczarniejsze nocne majaki. Na miejscu, w eleganckim białym domu, zastali kobiete w śrenidm wieku siedzącą przy zwłokach mężczyzny, a raczej przy tym co z niego zostało.
Jak się okazało, czuwająca przy ciele kobieta to Barbara O., natomiast martwy mężczyzna był jej mężem. Wszystkie ślady wskazywały, że zbrodni dokonano dzień wcześniej. Dopiero po upływie kilkudziesięciu godzin zabójczyni poinformowała o swym czynie policję. Na ciele denata koroner doliczył się śladów po dwudziestu ciosach nożem.
Jak podkreślają sąsiedzi, absolutnie nikt nie spodziewał się tej tragedii. Państwo O. utrzymywali przykładne, choć nie zażyłe kontakty z innymi mieszkańcami ulicy Kazimierza Odnowiciela. Mieli trzech dodorsłych synów z których jednak żaden nie mieszkał w Krośnie. Dla śledczych, wobec przyznania sie do winy Barbary O. kluczowym stało się ustalenie motywu jej działań. problem w tym, że jak podkresla prokurator Zbigniew Fąfera z prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, do pani O. nie można dotrzeć. Kobieta przebywa w placówce leczniczej w Poznaniu. Czy stanie przed sądem? O tym zadecyduje wynik badań psychiatrycznych. Na razie kobiecie postawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
SE.PL