Zaległe alimenty zapłaci pracodawca? Firmy oburzone nowym pomysłem resortu

Zaległe alimenty zapłaci pracodawca? Firmy oburzone nowym pomysłem resortu

Rząd walczy o poprawę ściągalności wpływów z alimentów. Chwali się, że od 2015 do 2017 r. wzrosła ona do prawie 25 proc. z poziomu 13 proc. Na tym jednak nie koniec. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce zaostrzyć przepisy wobec firm zatrudniających „na czarno” osoby zalegające z alimentami. Sankcje będą obowiązywać firmy za brak współpracy z komornikiem.

– (…) dłużnik alimentacyjny, nie płacąc alimentów, w gruncie rzeczy pozbawia własne dziecko perspektyw – zabiera mu szansę na rozwój i już na starcie stawia w gorszej pozycji niż dzieci z rodzin niedotkniętych problemem niealimentacji – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podkreśla, że mimo poprawy ściągalności alimentów, wciąż łączna kwota niewyegzekwowanych zobowiązań dłużników alimentacyjnych wobec Skarbu Państwa przekracza 10 mld zł.

– O ile sama intencja jest słuszna, o tyle ujęte w projekcie propozycje rozwiązań są skrajnie bezmyślne. Pomysł karania pracodawców za zatrudnianie dłużników alimentacyjnych i nałożenia na ich obowiązku spłaty zaległości alimentacyjnych pracowników, uznajemy za kuriozalny i podważający podstawy demokratycznego państwa prawa – uważają pracodawcy.

Sankcje za zatrudnianie „na czarno” alimenciarzy

Ustawa przewiduje kary dla tych, którzy w jakimś stopniu pomagają dłużnikom alimentacyjnym; chodzi o przedsiębiorców, którzy zatrudniają „na czarno” albo płacą „pod stołem”. Zdarzają się bowiem przypadki, że przedsiębiorcy dogadują się z pracownikami, że część pensji jest przelewana na konto, a część „do ręki”. Zdaniem autorów ustawy, takie działanie umożliwiają nieuczciwość osób uciekających przed wierzycielami.

– Takie działanie, pomimo tego, że jest niezgodne z prawem, bywa wygodne dla niektórych pracodawców. Ogranicza im bowiem koszty zatrudnienia leżące po stronie pracodawcy – czytamy w uzasadnieniu.

Nowa ustawa opiera się również o dopiero mający powstać Krajowy Rejestr Zadłużonych. Chodzi o wypłacanie osobom figurującym w nowym rejestrze jako uchylające się od płacenia alimentów (na czarną listę w KRZ trafia się po trzech miesiącach zaległości), wyższego wynagrodzenia niż zakłada umowa o pracę, bez dokonania potrąceń na zaspokojenie świadczeń alimentacyjnych. Wówczas pracodawca będzie ponosił solidarną odpowiedzialność za zobowiązania alimentacyjne do wysokości kwoty rocznych zobowiązań takiej osoby.

Środowiska pracodawców są oburzone taką propozycją ustawy. Uważają wręcz, że to łamanie prawa.

– Karanie pracodawców za zatrudnianie dłużników alimentacyjnych – to najgorszy z możliwych sposób egzekucji alimentów. Taka realizacja słusznej skądinąd idei to wręcz łamanie obowiązującego prawa. A także kolejny przykład na to, że państwo nie mogąc wywiązać się ze swoich obowiązków, po raz kolejny przerzuca je na przedsiębiorców – piszą Pracodawcy RP w swoim komentarzu.

Ustawa chce również wzmocnić przepisy dotyczące kar dla pracodawcy w związku z obowiązkami związanymi z zajęciami komorniczymi na kontach alimenciarzy (np. nieudzielenie komornikowi odpowiedzi na temat dłużnika alimentacyjnego, nieprzekazanie zajętego wynagrodzenia bezpośrednio do komornika, dokonanie potrącenia zajętego wynagrodzenia w zbyt niskiej wysokości itp.). Kara ma być powiązana z wysokością z wartością przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej. Ponadto, grzywna będzie podlegała powtórzeniu w sytuacji, gdy pracodawca będzie nadal uchylał się od wykonania ciążących na nim obowiązków w wyznaczonym terminie.

Pracodawcy RP uważają, że proponowane przepisy są niewłaściwe i wbrew Konstytucji dla Biznesu. Eksperci podkreślają, że pracodawca z tytułu zatrudniania może ponosić odpowiedzialność jedynie za łamanie prawa pracy.

– Tymczasem na gruncie projektowanej ustawy stawałby się współdłużnikiem cywilnym – podkreśla Rada Pracodawców RP w stanowisku.

Przypomina też, że alimenty mają charakter osobisty i nieprzenoszalny, z tego względu możliwość egzekwowania ich od pracodawców budzi wątpliwości. Pracodawcy RP piszą o dużych możliwościach nadużyć. Przedsiębiorca, jako osoba będąca poza stosunkiem alimentacyjnym, nie ma bowiem żadnej możliwości kwestionowania wysokości zasądzonych alimentów.

Wskazuję też, że nowe przepisy sprawią, że pracodawcy z obawy przed grożącymi im sankcjami w ogóle nie będą chcieli zatrudniać dłużników alimentacyjnych.

Roboty publiczne sposobem na alimenciarzy

W ustawie resort rodziny wskazuje, że bezrobocie w Polsce spada, a średnia płaca rośnie. Pisze o tym w kontekście argumentów wysuwanych przez dłużników alimentacyjnych mówiących o braku możliwości regulowania należności z powodu braku pracy. Ministerstwo znalazło rozwiązanie dla takich osób – roboty publiczne. W uzasadnieniu projektu czytamy:

Roboty publiczne są jednym z instrumentów rynku pracy mającym walor nie tylko społecznie użyteczny, ale również służący zachęceniu bezrobotnego do dalszego poszukiwania pracy, a także uniknięciu zjawiska bezrobocia długookresowego.

Ustawa wprowadza zmiany polegające na tym, że na organizatora robót publicznych nałożony zostanie obowiązek zatrudniania w pierwszej kolejności dłużników alimentacyjnych.

PAWEŁ BEDNARZ, BUSINESSINSIDER.COM.PL

Więcej postów