Pobili się księża na plebanii!

Zamiast kierować się ewangeliczną miłością bliźniego, księża z parafii w Mnichowie w świętokrzyskim pobili się na plebanii. Kiedy parafianie zobaczyli w niedzielę na mszy podbite oczy wikarego, wypędzili proboszcza. Ale ten twierdzi, że to on jest ofiarą.

– Co oni wyprawiają!? Śmieje się z nas cała Polska – łapie się za głowę pani Maria, parafianka. Do konfliktu na plebanii doszło w sobotę przed północą. Proboszcz ks. Grzegorz Kaliszewski (43 l.) miał gości.

– Gdyby nie tych dwoje świadków, byłoby już po mnie. To oni odciągnęli wikarego, kiedy mnie zaatakował. A poszło o to, że zwróciłem mu uwagę na jego zachowanie, bo coś wykrzykiwał i trzaskał drzwiami – opowiadał proboszcz dziennikarzom, pokazując siniaka na policzku.

Twierdzi, że na wikarego Dariusza N. (30 l.) nigdy ręki nie podniósł. Ale na niedzielnej mszy to twarz wikarego „zdobiły” fioletowe sińce pod oczami i ślady po drapaniu. Jeszcze tego samego dnia po południu przed plebanią zebrał się tłum oburzonych wiernych i kazał proboszczowi się zabierać.

– Gnębił wikarego już wcześniej, przy ludziach go wyzywał. Po sylwestrze ks. Darek też miał siniaka – przekonują stronnicy wikarego.

Ks. Kaliszewski pod naciskiem parafian oddał im 3,7 tys. zł uzbierane na tacę, zapakował do swojego volvo ukochanego pieska maltańczyka i odjechał. Do Mnichowa już nie wróci, bo kuria postanowiła odebrać mu parafię. Urzędował w niej od lutego zeszłego roku.

– We wcześniejszej parafii ludzie też go nie chcieli. Mówili na niego „skarbonka”, bo ciągle narzekał, że mało pieniędzy – opowiadają wierni.

Ks. Kaliszewski twierdzi, że padł ofiarą oszczerstwa i spisku. – Wikary jest przez kogoś sterowany. Są tacy, co chcą mi zaszkodzić – tłumaczył na konferencji.

W Mnichowie został na razie sam wikary. Zamknął się na plebanii i nie chce z nikim rozmawiać. – Najważniejsze, że wrócił spokój – mówią parafianie.

FAKT.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.