Szykują się dymisje w rządzie. Kto wyleci?

Kiedyś Bruksela była traktowana jak zesłanie, zepchnięcie na margines czy jako polityczna emerytura. Dziś zasiadanie w Parlamencie Europejskim jest marzeniem wielu polityków, również „dobrej zmiany”. Kuszą świetne zarobki, możliwość podróżowania po świecie i bezstresowe życie. Przeprowadzkę do stolicy Belgii planują również bardzo ważne postaci w obecnym rządzie.

– Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli ministrowie chcą startować do Parlamentu Europejskiego, to najpóźniej po wyborach samorządowych muszą złożyć dymisję – mówi „Rzeczpospolitej” informator z Nowogrodzkiej. A to oznacza, że na ich miejsce będą musieli przyjść nowi ludzie.

Kto wybiera się do Brukseli? Stawkę otwiera wicepremier do spraw społecznych Beata Szydło. Była szefowa rządu coraz częściej otwarcie sygnalizuje, że ma ochotę na start z listy małopolskiej i porzucenie polskiej polityki na rzecz unijnej. Kolejna ma być minister edukacji Anna Zalewska, która startowałaby z Dolnego Śląska.

Politycy PiS snują rozważania, że ten sam manewr można by wykonać z Beatą Kempą, obecną specjalistką od uchodźców oraz Elżbietą Witek, byłą szefową gabinetu politycznego Szydło.

Europejskie wybory mogłyby być również okazją do wymiany niepopularnych ministrów, jak szef resortu rolnictwa Krzysztof Jurgiel.

Swego czasu kierownictwo PiS rozważało zmianę ordynacji wyborczej tak, aby przyszli europosłowie nie startowali w regionach a z jednej ogólnopolskiej listy. Problem w tym, że po dokonaniu politycznych kalkulacji okazało się, że ów manewr zamiast pomóc mógłby zaszkodzić partii rządzącej. – Wyobraźmy sobie, że my na takiej liście wystawiamy naszą Beatę, Witka Waszczykowskiego itd., a oni startują z Tuskiem na czele, jakimiś Buzkami i kilkoma znanymi osobami z opozycji. Zbyt ryzykowne – opisywał sytuację w rozmowie z Fakt24 współpracownik Kaczyńskiego. Dlatego wszystko wskazuje na to, że wybory do PE odbędą się na starych zasadach.

RP.PL

Więcej postów