Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie ujawnienia treści notatki polskiej ambasady w Waszyngtonie – poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy tej prokuratury prok. Łukasz Łapczyński. Chodzi o dokument opisany na początku marca przez Onet.
Na początku marca portal Onet podał, że Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec przedstawicieli polskich władz. Restrykcje miały polegać na tym, że do czasu przyjęcia zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej, prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać.
Według Onetu istnienie ultimatum miała potwierdzać notatka polskiej ambasady w Waszyngtonie z 20 lutego tego roku, sporządzona dwa tygodnie po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. MSZ zaznaczał, że opisany w publikacji portalu dokument o sygnaturze Z-99/2018 jest dokumentem niejawnym.
Po tej publikacji resort spraw zagranicznych 8 marca skierował do prokuratury sprawę dotyczącą możliwości naruszenia ochrony informacji niejawnych w resorcie.
– Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zostało złożone przez Dyrektora Generalnego Służby Zagranicznej MSZ – przypomniał prok. Łapczyński. Po otrzymaniu tego zawiadomienia prokuratura rozpoczęła postępowanie sprawdzające.
Osoba ujawniła informacje wbrew przepisom
Prokurator powiedział, że śledztwo wszczęto w sprawie „ujawnienia, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, informacji niejawnych zawartych w dokumencie będącym przedmiotem zawiadomienia, z którymi osoba, która je ujawniła zapoznała się w związku z pełnioną funkcją lub wykonywaną pracą”.
– Postępowanie dowodowe jest w toku. Śledztwo prowadzone jest w sprawie. Na tym etapie śledztwa, z uwagi na dobro prowadzonego postępowania, prokuratura nie informuje o szczegółach postępowania, w tym realizowanych i planowanych czynnościach procesowych – zastrzegł rzecznik prokuratury.
„Nie ma nic, co mogłoby budzić obawy”
Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz mówił w marcu, że w notatce polskiej ambasady nie ma nic, co mogłoby budzić obawy. Minister podkreślał, że „nie ma takiej kwestii, iż relacje polsko-amerykańskie są zamrożone, a wręcz odwrotnie; Amerykanom zależy na dobrych stosunkach z Polską”.
Krótko po publikacji rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert, odnosząc się do sprawy opisanej w artykule Onetu, powiedziała, że „doniesienia zakładające jakiekolwiek zawieszenie współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa lub dialogu na wysokim szczeblu – wszystko to jest po prostu fałszem”.
Premier Mateusz Morawiecki podkreślał wtedy, że doniesienia na temat zawieszenia współpracy okazały się nieprawdziwe. – Ktoś został wprowadzony w błąd; ze swojej strony mogę jak najbardziej potwierdzić dementi amerykańskiego Departamentu Stanu – oświadczył.
Onet opisał wówczas wewnętrzną analizę MSZ, którą miał sporządzić były szef gabinetu politycznego przy ministrze spraw zagranicznych Jan Parys. Analiza ta, jak twierdzili autorzy artykułu, miała potwierdzać istnienie notatki polskiej ambasady w Waszyngtonie i ograniczenie kontaktów na najwyższym szczeblu między Warszawą a Białym Domem.
Według portalu Parys miał stwierdzić w niej, powołując się wprost na notatkę o sygnaturze Z-99/2018, że „ze względu na znaczenie USA dla bezpieczeństwa Polski nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem”.
MSZ podkreślał natomiast, że dokument oznaczony wymienioną sygnaturą „jest dokumentem niejawnym”. „Ujawnienie wskazanego szyfrogramu nie jest możliwe” – podał wówczas resort.
PAP