W środę Komisja Europejska przedstawi projekt unijnego budżetu. Polska straci, ale jak wiele?

Politycy PiS od tygodnia testują przekazy dnia. Według pierwszego Polska dostanie mniej pieniędzy, bo jest coraz bogatsza. Według drugiego, jak nam się budżet nie będzie podobać, to go zawetujemy.

Czy projekt wieloletniego budżetu UE, jaki zaprezentuje w środę Komisja Europejska, będzie zawierać duże cięcia dla Polski? Z przecieków z Brukseli wynikało, że sięgną nawet ośmiu miliardów euro, choć najświeższe mówią, że aż tak dużych uda się uniknąć. Bez względu na to, która z tych wersji się potwierdzi, trzeba pamiętać, że projekt Komisji zawsze jest hojny. Ostateczny podział środków zależy od woli państw członkowskich, zwłaszcza najbogatszych. A one wcale nie muszą iść Warszawie na rękę.

Politycy PiS od tygodnia testują przekazy dnia. Według pierwszego Polska dostanie mniej pieniędzy, bo jest coraz bogatsza. Według drugiego, jak nam się budżet nie będzie podobać, to go zawetujemy.

Polska dostanie mniej pieniędzy, bo zmieniły się unijne priorytety

Dla Unii ważniejsze od polityki spójności są m.in. walka ze skutkami kryzysu migracyjnego czy wspólna polityka rozwoju. Jednym z kryteriów przyznawania wsparcia ma się stać wskaźnik bezrobocia wśród młodzieży. Uwaga Unii kieruje się na pogrążone w kryzysie Południe, a o interesy Wschodu nie ma komu zabiegać.

To jest właśnie efekt rządów PiS. Polska straciła reputację wiarygodnego gracza, który wzmacnia wspólnotę. Dewastacja Trybunału Konstytucyjnego, wzięcie na smycz sądownictwa i mediów publicznych, wycinka Puszczy Białowieskiej, groźby pod adresem mediów prywatnych i organizacji pozarządowych, kampania przeciwko uchodźcom i przeciwko UE – to wszystko odbiło się na polskim wizerunku. Gdy sześć lat temu negocjowano obowiązujący budżet, sensowności łożenia na fundusze strukturalne dla nowych członków uzasadniano polskim przykładem: dzięki wsparciu kraj zmieniał się w oczach, stając się coraz dojrzalszą demokracją.

Z osłabioną reputacją rządowi PiS będzie trudno przekonać innych do hojności

Dziś na przykładzie Polski można udowodnić dokładnie odwrotną tezę, bo nasz kraj, mimo że jest największym beneficjentem unijnego budżetu, coraz bardziej schodzi z demokratycznej ścieżki. Z takim balastem Polska nie była w stanie przekonać UE, że rozwój Wschodu jest równie ważny, co uszczelnienie granic i integracja uchodźców.

Właśnie dlatego podczas negocjowania budżetu, które raczej nie skończy się przed przyszłorocznymi wyborami do europarlamentu i powołaniem nowej Komisji, rządowi PiS będzie trudno przekonać innych do hojności. A do tego Komisja zamierza uzależnić wypłaty od stanu niezależnego sądownictwa.

Rząd Morawieckiego mógłby zgodnie z zapowiedziami wycofać się z krytykowanych przez UE zmian w sądownictwie i w ten sposób wygasić spór z Komisją, co ułatwiłoby rozmowy o nowym unijnym budżecie. Na to się nie zanosi.

BARTOSZ T. WIELIŃSKI

Więcej postów