Redaktor naczelny „Krytyki Politycznej” Sławomir Sierakowski radzi na portalu Foreign Policy jak najefektywniej uderzyć w państwo polskie.
Sierakowski w tekście zatytułowanym „Jak rozbić antyliberalną oś w Europie” radzi władzom Unii Europejskiej – „Jeśli UE na prawdę chce ukarać Polskę powinna wywrzeć presję na Węgry”. Jak uznaje guru środowiska Nowej Lewicy w Polsce „zachodni obserwatorzy często mają tendencję do łączenia dwóch czołowych reprezentantów prawicowego populizmu” za jakich uznaje Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbána. Przyznaje przy tym, że prezes partii rządzącej obecnie Polską, obiecywał Polakom „Budapeszt w Warszawie”, zaś węgierski premier zadeklarował, że zawetuje ewentualne sankcje proponowane przez Komisję Europejską na mocy art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej.
Sierakowski ma jednak radę dla eurokratów „jeśli chcą przestać być rozgrywania przez polski i węgierski rząd”. Proponuje „zrozumieć podstawowe różnice między ich krajami”. Lewicowy publicysta twierdzi, że Orbán zbudował już na Węgrzech system oligarchiczny, w którym władza powiązana jest z bogaceniem się, także poprzez zarabianie na zamówieniach publicznych, a „>>nieliberalna demokracja<< uzyskała już legitymację na Węgrzech”. Tymczasem w Polsce „rząd nie przeprowadza tak wielkich transferów środków publicznych na prywatne konta bankowe otoczenia Kaczyńskiego”, a jednocześnie PiS nie ma takiego oparcia społecznego jak rządzący Węgrami Fidesz. „Orbán nie musi łamać węgierskiej konstytucji ponieważ ma poparcie [wyborców] znacznie większe niż miał kiedykolwiek Kaczyński”. Sierakowski szacuje przy tym, że rząd Węgier „zaszedł znacznie dalej w umacnianiu swojego nieliberalnego projektu”.
Szef „Krytyki Politycznej” uznaje też Orbána za większego nacjonalistę ze względu na jego rzekomo wrogą postawę wobec licznej społeczności Romów na Węgrzech, zamknięcie granicy „w środku szlaku uchodźców przez Europę” oraz ze względu na energiczną politykę wsparcia dla Węgrów na historycznych kresach, którą Sierakowski traktuje jako sposób na powiększenie elektoratu partii rządzącej i ocenia negatywnie. W dodatku węgierską sceną polityczną rządzi w tej chwili spór między Fideszem a Jobbikiem, który Sierakowski określa jako „skrajnie prawicowy” i co go martwi, gdyż taki układ „gwarantuje, że opozycja”, który to termin rezerwuje najwyraźniej tylko dla partii lewicowych i liberalnych, „nie może rzucić wyzwania partii rządzącej”.
Sierakowski uznaje także, że Bruksela ma większą „dźwignię” wobec Węgier, których gospodarka jest bardziej uzależniona od eksportu, niż gospodarka Polski, napędzanej także przez znacznie większy niż Węgrzech rynek wewnętrzny. W dodatku premier Węgier ma być bardziej podatny na presję jako „ideowy oportunista” podczas gdy Kaczyński „jest szczery w swoich przekonaniach”. Publicysta określa go w kategoriach „fanatyka”, Orbán zaś, jest według niego „tylko cynikiem”. Dlatego ocenia, że prezes PiS „nie powinien liczyć na wsparcie Orbána” gdy dojdzie do starcia z Brukselą, a ten ostatni „nie ma interesu w obronie Polski”. Jako przykład „zdrady” ze strony premiera Węgier, Sierakowski wymienił głosowanie za kandydaturą Donalda Tuska na drugą kadencję w fotelu przewodniczącego Rady Europejskiej. „Orbán nie może być pokonany na Węgrzech i Kaczyńskie nie może być jeszcze pokonany w Polsce. Ale Bruksela może rozbić ich sojusz gdy zrozumie, że Kaczyński jest nie do ruszenia, ale Orbána można przekupić” – podsumowuje Sierakowski.
KRESY.PL