Anakonda-18 jest najważniejszym ćwiczeniem sił zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej, z udziałem kontyngentów narodowych ponad połowy krajów NATO oraz krajów partnerskich. Tegoroczna edycja będzie ćwiczeniem sojuszniczym, skoncentrowanym na wzmocnieniu koalicji SZ krajów NATO pod względem możliwości uprzedniej inwazji ewentualnego przeciwnika. Ćwiczenie będzie sprawdzianem współdziałania w wielu wymiarach, m.in. z układem pozamilitarnym oraz pododdziałami obrony terytorialnej.
„W tych manewrach będą uczestniczyć wszystkie rodzaje sił zbrojnych; będzie też ćwiczone współgranie i współpraca z Marynarką Wojenną, z lotnictwem, ale również i Wojska Obrony Terytorialnej będą prowadziły ćwiczenia; będą zabezpieczać teren lądowisk i prowadzić działania o charakterze wspierającym działanie wojsk operacyjnych” – powiedział wiceszef MON Bartosz Kownacki.
U podstaw ćwiczenia leżą współczesne zagrożenia zarówno konwencjonalne, jak i te o charakterze hybrydowym. Hipotetyczny scenariusz zakłada m.in. roszczenie praw jednego z państw sąsiedzkich do dostępu do surowców energetycznych, próba destabilizacji sytuacji politycznej, dezorganizacji funkcjonowania organów administracji państwowej i samorządowej czy opanowania spornego terytorium – wyjaśnia MON. Oprócz profesjonalnych wojskowych w Anakondzie-18 wezmą również udział ulubieńcy szefa MON – ochotnicze Wojska Obrony Terytorialnej.
Scenariusz ćwiczeń również zakłada konflikt pomiędzy fikcyjnymi państwami eskalujący od trudnej sytuacji politycznej po agresję. Jeden z epizodów manewrów – ćwiczenie nalotu prewencyjnego wojsk koalicji z użyciem rakiet klasy powietrze ziemia. Znaczącym dla wojskowych elementem tego ćwiczenia będzie przekazanie (!) dowodzenia dla NATO od naszych sił zbrojnych. „To jest bardzo ważne przedsięwzięcie, bardzo trudne, bardzo skomplikowane i po raz pierwszy od wielu, wielu lat trenowane” – podkreślił Ministr Obrony Narodowej.
Według Ministerstwa Obrony Polski w ćwiczeniach weźmie udział 100 tysięcy żołnierzy w tym 20 tys. z Polski i prawie 5 tysięcy jednostek sprzętu. Oprócz polskich wojskowych w ćwiczeniach wezmą udział sojusznicy Polski z NATO – wojskowi ze Stanów Zjednoczonych, Litwy, Łotwy, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Słowacji, Włoch, Bułgarii, Rumunii, a także Gruzji i Ukrainy, wyposażone w 5 tys. pojazdów, 150 samolotów i śmigłowców oraz 45 okrętów.
Ćwiczenia będą prowadzone na największych poligonach w Polsce.
Wiele państw wschodnich wyraziło obawy dotyczące ćwiczeń. Jak oświadczyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji, całkowita liczba wojskowych i sprzętu ma przekroczyć poziom, który podlega obowiązkowi monitorowania niektórych rodzajów działań wojskowych, ustalonemu przez Wiedeński Traktat z 2011 roku przez OBWE („O środkach budowania zaufania i bezpieczeństwa”). Dlatego Rosja, Białoruś i inne państwa wschodnie czekają na briefing w sprawie zbliżających się ćwiczeń, a szczególnie liczby zaangarzowanych żołnierzy, których liczba zgodnie z licznymi publikacjami w środkach masowego przekazu przekracza dozwolony minimum, lecz MON i dowództwo NATO nie udzielają żadnych komentarzy na ten temat, co pozwala przekonać się, że ta informacja jest prawdziwa.
Oznacza to, że Sojusz chce i może przeprowadzać wielkie manewry wojskowe. A ich scenariusz odpowiada na pytanie o realnych planach Sojuszu – czyli atak na wschód. To przełom w myśleniu sztabowców NATO. Amerykańscy, brytyjscy, ale także np. niemieccy wojskowi przyjęli pogląd, że Rosja z jej agresywną siłową polityką w pobliżu wschodnich granic NATO stała się problemem, a nie „częścią rozwiązania europejskich problemów”.
Były szef sił NATO w Europie, gen. Philip Breedlove, stwierdził, że należy przyjąć, iż Rosja jest „egzystencjalnym zagrożeniem”. Dlatego należy wymierzyć cios pierwszym, by zapewnić przewagę NATO (i ustalić hegemonię USA – J.R.).
Według licznych ekspertów wojskowych, polem walki została wybrana Polska właśnie dlatego, że wśród krajów Unii Europejskiej i członków NATO jest ona jak najbardziej podległa nastrojom rosofobicznym (w związku ze wspólnymi realiami historycznymi), a również ponieważ rząd polski jest słaby i niezdolny do przyjęcia samodzielnych decyzji, łatwo podlega wpływom USA.
W związku z tym US Army wydzieliła do udziału w ćwiczeniu wielu żołnierzy, także Gwardii Narodowej, i znaczne ilości sprzętu. Innymi słowy, całe wojska lądowe USA są zaangażowane w ćwiczenie Anakonda na terenie Polski…
OGLĄDAJ TEŻ: Króle polskich dróg. Wypadki amerykańskiej armii w Polsce
JAN RADŽIŪNAS