Na liście pedofilów nie umieszczono skazanych księży?! OTO PRAWDA

Uruchomiony na początku tego roku Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym (potocznie nazywany „rejestrem gwałcicieli i pedofilów” – red.) jest niekompletny? Taka informacja pojawiła się niedługo po tym, gdy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił uruchomienie rejestru. W spisie miało zabraknąć danych księży, którzy dopuścili się przestępstw na dzieciach. Co na to resort Ziobry?

– Prawo do ochrony naszych dzieci stawiamy ponad anonimowość przestępców – mówił minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Uruchomiony w Nowy Rok Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym ma sprawić, że pedofile nie będą mieli szans np. na otrzymanie pracy, która wiązałby się z kontaktem z dziećmi.

Z kolei wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki przekonywał, że „budzimy się w bezpieczniejszej Polsce”. – Realnie zmieniamy państwo – zaznaczał. Już po kilkudziesięciu godzinach okazało się jednak, że rejestr jest niepełny. Dlaczego? Miało w nim brakować danych niektórych księży, którzy zostali prawomocnie skazani na karę pozbawienia wolności za odbywanie stosunków seksualnych z dziećmi. Wiadomość prędko obiegła media i od środy była wielokrotnie powtarzana. Pojawiły się konkretne przykłady księży, którzy mieli na koncie wyrok, a nie sposób było ich odnaleźć na stronie ministerstwa sprawiedliwości.

– Insynuacje o wybiórczym, niepełnym publikowaniu wizerunków przestępców seksualnych w rejestrze to fake news – odniósł się do sprawy na Twitterze Jan Kantha, rzecznik ministerstwa Zbigniewa Ziobry. Dlaczego zatem nie wszyscy skazani pojawiają się w wynikach wyszukiwania? – Przypominam, że kilkukrotnie większa grupa przestępców, objęta szerszym zakresem czynów karalnych na tle seksualnym, jest umieszczona w rejestrze z ograniczonym dostępem – sprecyzował rzecznik resortu.

FAKT.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.