Więcej pracowników ze Wschodu. Organizacje pracodawców chcą nowej polityki migracyjnej

Organizacje pracodawców, narzekające na brak rąk do pracy, chcą uzupełniać je imigrantami. Chcą większego otwarcia Polski na pracowników ze Wschodu – nie tylko z Ukrainy, ale też z Indii czy Pakistanu.

Jak czytamy na portalu next.gazeta.pl, w nowy 2018 rok polska gospodarka wchodzi z malejącym bezrobociem, wzrostem PKB i rosnącymi wynagrodzeniami. Zdaniem części ekspertów, w niektórych przypadkach można już mówić o tzw. rynku pracownika.

Istotną kwestią, o której często mówią przedsiębiorcy i eksperci, jest niedobór rąk do pracy. Sprawia to m.in., że firmy coraz częściej ograniczają swoje inwestycje. To z kolei negatywnie wpływa na perspektywy rozwoju gospodarki. Z drugiej strony, firmy odczuwają presję płacową, przez co coraz ostrzej konkurują między sobą o pracowników.

Jakub Gontarek, ekspert Konfederacji Lewiatan zaznacza, że sytuacja ta nie dotyczy jednak wszystkich branż i regionów. Zwraca uwagę, że zarówno na wschodzie Polski, jak i w mniejszych miejscowościach, bezrobocie nadal jest wysokie.

– Firmom brakuje przede wszystkim wykwalifikowanych pracowników w takich branżach jak ICT (teleinformatyka), budownictwo, transport oraz w pracach prostych, gdzie podaż tanich pracowników zza wschodniej granicy została praktycznie wyczerpana – mówi next.gazeta.pl Jakub Gontarek.

Generalnie, organizacje pracodawców narzekają na różne kwestie dotyczące rynku pracy. Są jednak zgodne co do tego, że nie należy ograniczać napływu imigrantów ekonomicznych ze Wschodu. Wręcz przeciwnie – postulują one większą otwartość na pracowników z zagranicy.

Konfederacja Lewiatan narzeka na część zmian wprowadzonych w ostatnim roku przez rząd. Nie podoba się im zniesienie limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe oraz obniżenie wieku emerytalnego. Twierdzą, że ta ostatnia zmiana doprowadziła do wypchnięcia z rynku pracy sporej liczby pracowników.

Z kolei Pracodawcom RP nie podobają się plany Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Chce ono bowiem wprowadzić limit zatrudniania obcokrajowców. Organizacja ta liczby na to, że do Polski nadal masowo napływać będą Ukraińcy. Ponadto, liczą na coraz więcej Białorusinów, a także mieszkańców krajów azjatyckich, jak np. Indie czy Nepal.

Podobnego zdania jest Konfederacja Lewiatan, która chce pokrywać braki w sile roboczej właśnie imigrantami. Sugeruje wręcz, że Polska powinna się bardziej otworzyć na pracowników z Indii czy Pakistanu.

Obie organizacje są zgodne co do tego, że Polska potrzebuje spójnej polityki migracyjnej, ponieważ grozi nam brak rąk do pracy.

Przypomnijmy, że pomysł ściągania pracowników z Azji tam, gdzie „Ukraińcy już nie wystarczą”, nie jest nowy. We wrześniu informowaliśmy, że część polskich pracodawców sięga już nie tylko po Ukraińców, ale także po obywateli krajów azjatyckich. Przede wszystkim z Nepalu, Indii i Bangladeszu. Jak mówił portalowi dziennik.pl Marcin Kołodziejczyk z Grupy Progres, która specjalizuje się w pośrednictwie przy zatrudnianiu osób z zagranicy, jest to już tak perspektywiczne zjawisko, że jego firma zamierza otworzyć biura na Dalekim Wschodzie.

Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dostrzegalny jest wyraźny wzrost zainteresowania azjatyckimi pracownikami wśród polskich przedsiębiorców. W pierwszych 6 miesiącach tego roku złożono rekordową liczbę wniosków o zezwolenie na pracę dla Nepalczyków (2034 wnioski), Hindusów (1373) i mieszkańców Bangladeszu (935). Łącznie, to 4342 wniosków, czyli o 341 więcej niż w całym poprzednim roku. Szefowie dużych firm HR mniej lub bardziej bezpośrednio przyznają, że Ukraina została już „wydrenowana” i zaczyna się patrzeć na kraje azjatyckie.

Jak wskazują dostępne dane Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w pierwszej połowie br. polscy pracodawcy złożyli prawie 950 tys. wniosków o zatrudnienie cudzoziemców. To o 45 proc. więcej, niż w 2016 roku, który był pod tym względem rekordowy. Ponad 90% wniosków dotyczyło Ukraińców.

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed oświadczył z kolei podczas forum w Krynicy, że resort jest zainteresowany pracą Ukraińców w Polsce. Powiedział, że polski rynek pracy pozostaje otwarty na obywateli państw trzecich, w tym na Ukraińców.

Przypomnijmy, że wcześniej Mateusz Morawiecki pozytywnie wypowiadał się o wpływie Ukraińców na polską gospodarkę i wyrażał zamiar masowego ściągania do Polski pracowników z Ukrainy. Początkowo mówił nawet o 2 mln Ukraińców, później o kilkuset w najbliższych latach. Za takim rozwiązaniem lobbują też czołowe organizacje zrzeszające przedsiębiorców, których członkowie często są entuzjastami masowego zatrudniania Ukraińców w Polsce. Pod koniec października, wicepremier Morawiecki zaapelował do Solidarności aby wspierała rząd w ściąganiu pracowników z Ukrainy – w zamian za aprobatę dla projektu zakazu handlu w niedziele.

NEXT.GAZETA.PL

Więcej postów