Posłanka PO Monika Wielichowska wystosowała do premiera Mateusza Morawieckiego interpelację poselską w sprawie opisywanych przez Onet przypadków mobbingu i molestowania kobiet w wojsku. Póki co, wojsko nadal nęka swoje ofiary, a minister obrony narodowej Antoni Macierewicz nagradza negatywnych bohaterów tych historii.
Posłanka Platformy napisała do premiera Morawieckiego w sprawie „braku odpowiednich reakcji resortu obrony narodowej na przypadki molestowania, mobbingu i uporczywego nękania kobiet w wojsku, w którym ofiarom prześladowań i opresji odmawia się wsparcia”.
W interpelacji posłanka powołuje się na trzy artykuły Onetu, w których opisujemy przypadki mobbingu i molestowania kapral Anny, szeregowej Ewy i podporucznik Marii.
W połowie listopada posłanka Wielichowska, a także b. minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, spotkali się z bohaterkami naszych materiałów dziennikarskich.
– Wstyd mi, że takie rzeczy mają miejsce, że osoby w wojsku potrafią w sposób tak nieempatyczny i nieczuły się zachowywać. Jestem poruszony tym spotkaniem. Nóż się w kieszeni otwiera, bo to są dramatyczne ludzkie historie i jednak bezradność różnych struktur i zmowa milczenia – mówił po rozmowie z kobietami poseł Siemoniak.
– Jestem pełna rozterek i emocji – mówiła poseł Wielichowska. – Dziś spotkałam się z kobietami, które nie chcą wracać do takiego wojska, gdzie łamane się ich podstawowe prawa. Deklarujemy im pomoc.
Pomoc prawna dla ofiar nadużyć w wojsku
Posłowie zaoferowali konkretną pomoc prawną ofiarom nadużyć w wojsku. Złożyli także wniosek do sejmowej komisji obrony narodowej o specjalne posiedzenie poświęcone sytuacji kobiet w wojsku. Z bohaterkami materiałów Onetu spotkał się także przedstawiciel rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara.
W swojej interpelacji posłanka Wielichowska powtarza pytanie, które wielokrotnie zadawaliśmy Żandarmerii Wojskowej, w której doszło do przypadków mobbingu i molestowania oraz ministrowi obrony Antoniemu Macierewiczowi: „W jaki sposób Żandarmeria Wojskowa pomogła żołnierkom?”.
Pytania Onetu pozostały bez odpowiedzi bądź odpowiadano wymijająco. Resort obrony nie tylko nie ustosunkował się do tych spraw, ale nagrodził osoby, które nie dopełniły swoich obowiązków.
Rzeczniczka MON wycofuje się z obietnicy
Rzeczniczka MON i pełnomocnik ds. wojskowej służby kobiet w jednej osobie płk Anna Pęzioł-Wójtowicz obiecała nam, że zajmie się sprawami pokrzywdzonych żołnierek.
Kiedy o bohaterce materiału „Szeregowa Ewa wyrzucona z żandarmerii za ciążę” mówiło się dużo i głośno, płk Pęzioł-Wójtowicz deklarowała przyjazd do niej do Krakowa. Jednak kilka tygodni później, kiedy o sprawie nie mówiło się już tak wiele, wycofała się z tej obietnicy.
Pani pułkownik od jakiegoś czasu w ogóle nie odbiera telefonów od dziennikarzy Onetu, mimo że wciąż pełni funkcję rzeczniczki prasowej MON i pełnomocnik ds. wojskowej służby kobiet. Jej bierność w kontaktach z prasą i opiece nad żołnierkami nie przeszkodziła ministrowi Macierewiczowi awansować jej na stopień pułkownika. To już drugi awans pani Pęzioł-Wójtowicz w tym roku.
– Taki błyskawiczny awans to zły sygnał dla pozostałej kadry wojskowej. Oficerowie muszą latami ciężko pracować, zdobywając doświadczenie bojowe, robiąc kolejne kursy i szkolenia – powiedział Edycie Żemle z Onetu gen. Jerzy Michałowski, były zastępca dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, komentując promocję pani Pęzioł-Wójtowicz.
Na swoich stanowiskach pozostają też komendant Żandarmerii Wojskowej gen. Tomasz Połuch oraz jego zastępca gen. Robert Jędrychowski, który swego czasu powiedział Onetowi, że „mobbing w wojsku nie jest przestępstwem do końca”. To na ich terenie doszło do molestowania kapral Anny, o której pisaliśmy w materiale „Mobbing nie jest przestępstwem do końca, czyli jak żandarmeria nie ochroniła kapral Anny”.
Póki co, „do wyjaśnienia sprawy” ustąpił ze stanowiska dowódcy oddziału Żandarmerii Wojskowej w Krakowie jedynie płk Sebastian Kalisz, negatywny bohater naszego materiału „Mobbing i molestowanie w żandarmerii. Ostatnia sprawa podporucznik Marii”.
Bohaterkom naszych materiałów nie wiedzie się tak dobrze, jak paniom i panom oficerom. Szeregowa Ewa pozostaje poza wojskiem. Żandarmeria zwolniła ze służby kapral Annę. Chorująca na stwardnienie rozsiane podporucznik Maria została bez środków do życia i ubezpieczenia zdrowotnego, ponieważ żandarmeria na czas nie wysłała jej dokumentów do Wojskowego Biura Emerytalnego.
Na początku nowego roku Onet opublikuje kolejny artykuł i reportaż wideo o molestowaniu w Żandarmerii Wojskowej.
MARCIN WYRWAŁ