Prokuratura wszczęła nowe śledztwo w sprawie bestialskiego mordu na byłym premierze z czasów PRL Piotrze Jaroszewiczu (+83 l.) i jego żonie Alicji Solskiej (+67 l.). Wznowiono je, ponieważ odnalazły się dowody uznane wcześniej za zaginione. Kilka miesięcy temu odnalazł je dziennikarz śledczy Fokus TV Tomasz Sekielski (43 l.).
Jaroszewicz i jego żona zostali zamordowani w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w swojej willi w Aninie. W 1994 roku rozpoczął się proces rzekomych sprawców, ale dwa lata później zostali oni uniewinnieni. Teraz prokuratura wraca do śledztwa, a to dlatego, że Tomasz Siekielski trafił na folie daktyloskopijne z niezidentyfikowanymi w latach 90. odciskami palców z miejsca zbrodni. Stało się to, kiedy dziennikarz pracował nad serią dokumentalną „Teoria spisku” dla Fokus TV, w której powraca do głośnych zbrodni. Podczas pracy nad historią zabójstwa Jaroszewiczów spotkał się z ich młodszym synem Janem i otrzymał od niego pudło. Syn dostał je z sądu, nie interesował się zawartością. A w pudle były m.in. poplamione krwią ubrania, w których konali Jaroszewiczowie, i folie z odciskami palców. – Po odnalezieniu tych dowodów widzę promyk nadziei, że sprawa zostanie wyjaśniona – mówił nam dziennikarz. W ostanim ćwierćwieczu wiele się zmieniło w pracy policji. Odciski palców można np. zbadać z użyciem AFIS, automatycznego systemu identyfikacji odcisków palców. – Są w tym pudle także rzeczy, w które ubrani byli Piotr Jaroszewicz i Alicja Solska. W 1992 roku, gdy doszło do morderstwa, nie było takich metod badań DNA i innych śladów. Te rzeczy są dobrze zachowane, jest na nich zaschnięta krew. Myślę, że eksperci są w stanie wydobyć z nich jakieś informacje – uważa Sekielski.
SE.PL