Tuż po katastrofie smoleńskiej Ewa Kopacz i inni przedstawiciele rządu PO-PSL zapewniali nas wszystkich, że rosyjscy biegli z szacunkiem i godnością traktowali ciała przedstawicieli polskiej elity państwowej.
Ekshumacja generała Bronisława Kwiatkowskiego pokazała jednak, że było całkowicie inaczej. Polskiego oficera pochowano skrępowanego w czarnej folii budowlanej, a w jego trumnie znalazły się szczątki siedmiu innych ofiar katastrofy.
Szczegóły ekshumacji generała Bronisława Kwiatkowskiego ujawnił dziennik „Fakt”. „Uczestniczyłyśmy z córkami przy wszystkich czynnościach. Od 3.00 do 6.00 rano na cmentarzu i od 7.00 rano do 15.00 w Zakładzie Medycyny Sądowej. Sekcja męża trwała w sumie 17 godzin. Byłyśmy świadkami profanacji ciała mojego męża… Skrępowali go sznurkiem w czarnej folii budowlanej. Ponieważ ciała są zamknięte w metalowym wkładzie bez dostępu powietrza, zachowały się w całkiem dobrym stanie, to nie są same kości. W trumnie męża były mniejsze i większe fragmenty innych ciał: części głów, dodatkowe kończyny z biodrami i miednicą, dodatkowa ręka… Wśród nich fragmenty ciał ofiar, które były już ekshumowane i teraz będą musiały mieć kolejne, dodatkowe pogrzeby” – powiedziała „Faktowi” Krystyna Kwiatkowska, wdowa po gen. Bronisławie Kwiatkowskim. W sumie w trumnie, w której powinno spoczywać ciało polskiego oficera, faktycznie znalazło się osiem ciał. Prokuratura Krajowa wczoraj potwierdziła doniesienia dziennika.
Sprawa wywołała liczne komentarze. Zapytaliśmy o sprawę ówczesnego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. Ten odsuwa od siebie całkowicie odpowiedzialność. Jak twierdzi, jako ministrowi nadzorującemu wojskowe służby oraz współpracującemu z generałami, którzy zginęli w Smoleńsku, prawo wręcz zabraniało mu interesować się kwestiami identyfikacji.
Ministerstwo Obrony Narodowej nie zajmowało się identyfikacją zwłok. To nie jest kompetencja MON-u i takie jest prawo. To prokuratura nadzoruje identyfikację ciał, a prokuratura w tamtym czasie była niezależna od rządu. Gdyby ktokolwiek z ministerstwa uczestniczył w procesie identyfikacji zwłok, to naruszyłby prawo – mówi nam Bogdan Klich. W tym kontekście należy przypomnieć, że na miejscu katastrofy była np. Ewa Kopacz, ówczesna minister zdrowia. Później kłamała w Sejmie na temat identyfikacji ofiar.
Mimo że ostatnio politycy PO chętnie wzywają posłów PiS-u do dymisji i złożenia mandatów, jak na razie żaden nie domaga się tego samego od Ewy Kopacz, która publicznie kłamała w Sejmie o standardach identyfikacji zwłok.
Politycy PO o ekshumacjach i badaniach genetycznych:
Ewa Kopacz (27 września 2010 r.)
„Dziś wiem, że dotrzymaliśmy słowa. Dotyczy to nie tylko sprawy ciał, które trafiły, jak państwo wiecie, jako ostatnie na nasze lotnisko w liczbie 21, bodajże w piątek. Najmniejszy skrawek został przebadany. Najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy wtedy, kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokości 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie. Dlatego jest ta dzisiejsza informacja i to, co się dzieje na tej sali i szczera rozmowa z państwem. Szczególnie wam, bo wy prosiliście o tę informację, chcemy przekazać, że z pełną starannością zabezpieczyliśmy wszystkie szczątki, które znaleziono na miejscu wypadku”.
Donald Tusk (16 marca 2012 r.)
Nie powinienem komentować determinacji niektórych rodzin na rzecz ekshumacji zwłok, nawet jeśli nie rozumiem tej determinacji, bo nie rozumiem. Ale widocznie jest jakaś potrzeba, która tkwi w zranionych uczuciach rodzin ofiar.
Stefan Niesiołowski (22 marca 2012 r.)
Jeżeli ktoś chce dalej to podejmować, to wyłącznie w jednym celu – dorwać się do władzy, wykorzystać politycznie. Nie ma podstaw, żeby robić jakieś ekshumacje.
Janusz Palikot (lipiec 2010 r.)
Trzeba ekshumacji wszystkich zwłok, bo być może Rosjanie je porwali i dziś przetrzymują na granicach dawnego imperium. Tak, jesteśmy szaleni. Jesteśmy wariatami – to Nasze Życie.
Grzegorz Schetyna (11 listopada 2016 r.)
To jest coś niegodnego i nieprzyzwoitego, i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Jestem przekonany, że ci, którzy podejmują tę decyzję, odpowiedzą za to nie tylko moralnie, ale także prawnie.
Lech Wałęsa (17 listopada 2016 r.)
Są takie choroby, że ktoś lubi w tych umarlakach grzebać. Trzeba to zrozumieć, ale ja nie mam na to ochoty. Ludzie, którzy biorą się za rządzenie i reprezentowanie nas, muszą się poddać badaniom psychologicznym.
NIEZALEZNA.PL