Ekonomista Cezary Mech ostrzega, że Polska może być także zmuszona do niekorzystnych transakcji, takich jak zakup od Francji elektrowni atomowych jako rekompensata za wycofanie się z caracali.
W wywiadzie Cezary Mech b. prezes Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi i b. wiceminister finansów wskazał, że całe działanie jądra Unii idzie w kierunku takim, że transfery do Polski nie tylko nie ulegną wzrostowi, ale się zmniejszą.
Będzie wywierana na nas wszelkiego typu presja – w postaci tak działań zakulisowych, jak i frontalnych ataków, skłaniająca nas do niekorzystnych decyzji, zakupów i transakcji. Wspólnie będą ją wywierać Francja i Niemcy, więc będzie o wiele silniejsza – przewiduje Cezary Mech w odpowiedzi na pytanie o gospodarcze skutki dla Polski wyboru Emmanuela Macrona.
Zdaniem Mecha w sytuacji, gdy strefa euro powinna się rozpaść, my będziemy poddawani bardzo silnemu naciskowi na to, żeby do niej wejść. Ekonomista ocenia, że euro powinno zniknąć, ponieważ jego istnienie przynosi więcej strat niż korzyści. We Włoszech euro doprowadziło do olbrzymiego zadłużenia publicznego i zastoju gospodarczego. Podobna sytuacja dotyczy Hiszpanii i Portugalii – wskazał, nazywając Grecję ofiarą wspólnej waluty.
Przed zakończeniem obecnej perspektywy finansowej będziemy zmuszani do wejścia do strefy euro, ponieważ u nas inwestorzy zagraniczni mają bardzo dużą pozycję majątkową – ponad 2 bln zł. Oni – wpływając na procesy polityczne, przebieg debaty, media, polityków – w najróżniejszy sposób będą dążyli do przyjęcia euro przez Polskę, niezależne od opcji sprawującej władzę po to, aby ich inwestycje nie miały ekspozycji walutowej, sprawiającej, że w sytuacji spadku transferów unijnych – po osłabieniu się złotego – ponieśliby straty – ocenia Mech.
Cezary Mech argumentuje, że słabość Polski nie polega na pozostawaniu poza strefą Euro, ale małym wpływie na decyzje po przyjęciu Traktatu Lizbońskiego. Jeśli chodzi o UE dwóch prędkości, to kluczowe jest nie to, w której prędkości dane państwo się znajduje, a jaki ma wpływ polityczny, i w którym kierunku będzie szła redystrybucja. Polska – niezależnie od tego czy wejdzie do strefy euro czy nie, jeśli chodzi o możliwości transferów, jak i wpływania na decyzje, ma minimalne możliwości – uważa Cezary Mech.
Zdaniem Mecha wejście do strefy euro stwarzałoby dla nas ryzyko znalezienia się w sytuacji Grecji. (…) W czasie kryzysu, który nadejdzie, będziemy zmuszeni do zredukowania wydatków publicznych, obniżania wynagrodzeń, emerytur i innych świadczeń. Już zresztą słyszymy postulaty wprowadzania tzw. emerytur obywatelskich, czyli znacznie niższych świadczeń, ale równych – oświadczył.
Ekonomista uważa, że po wyborze Macrona wywierany będzie nacisk na Polskę, byśmy zrekompensowali Francji rezygnację z zakupu caracali np. poprzez zakup elektrowni atomowych od Francji. Dodał także, że niszczone będą próby wprowadzania u nas podatków sektorowych np. od sklepów wielkopowierzchniowych.
Cezary Mech wskazywał możliwości jakie mogą płynąć z współpracy z Chinami. Powinniśmy wykorzystać to, że obecnie Chiny są wielokrotnie silniejsze i bogatsze od Rosji. Wskazana byłaby zatem współpraca z Chinami jako przeciwwagą dla Rosji. Zwłaszcza, że jest to kraj, który ma największe możliwości finansowe, wsparcia gospodarczego, jest zainteresowany dostępem do rynku europejskiego, a my potrzebujemy tworzenia miejsc pracy o wyższej wartości dodanej po to, żeby wesprzeć proces konwergencji, czyli doganiania Zachodu – powiedział ekonomista.
Mech dowodzi również, że imigracja z Ukrainy szkodzi polskiej gospodarce: Powinniśmy też pamiętać o tym, jak ważny jest wzrost wynagrodzeń i go wspierać, czemu szkodzi imigracja z Ukrainy. W sytuacji kiedy w Polsce istnieje bardzo dużo instytucji gospodarczych kontrolowanych przez zagranicznych partnerów, oni nie mają żadnych zahamowań do maksymalizacji zysku poprzez redukowanie naszych wynagrodzeń i zastępowanie drogich Polaków tańszymi imigrantami. Polskie władze powinny dążyć do wzrostu wynagrodzeń Polaków, niestety – ściągając do Polski Ukraińców – czynią przeciwnie. Nawet gdyby Japonia zastosowała taka taktykę jak my, znalazłaby się tam połowa Filipińczyków i by zbankrutowała! – wskazuje ekspert.
KRESY.PL / RP.PL