Nie widzę dla partii kierowanej przez generała lub generałów miejsca na scenie politycznej – mówił w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Waldemar Skrzypczak. Generał broni w stanie spoczynku podkreślił, że zarówno poprzednia, jak i obecna władza dzielą Polaków. – Przez te podziały krzywdzi się ludzi – dodał.
Skrzypczak mówił w rozmowie z Magdaleną Rigamonti, że jest przeciwko wykorzystywaniu swojej wojskowej pozycji w celach politycznych. – To działa wbrew etosowi żołnierzy – tłumaczył. Generał uważa jednak, że żaden z wojskowych nie miałby szans na zaistnienie w polityce. Odniósł się w ten sposób do pomysłu założenia partii przez byłych żołnierzy. – Kto miałby ich popierać, kto wspierać? – argumentował Skrzypczak.
W jego opinii jedyna szansą dla byłych wojskowych jest start w wyborach jako kandydaci niezależni z poparciem „konkretnej partii”. – My jako wojskowi nie mamy swojej reprezentacji ani w Sejmie, ani w Senacie – zaznaczył. Skrzypczak uważa, że wojskiem zajmują się politycy, którzy nie mają pojęcia o armii.
Waldemar Skrzypczak: patrioci sprawdzają się na polu walki
Były dowódca Wojsk Lądowych skomentował również sytuację w wojsku za rządów PiS. Skrzypczak podkreślił, że dziś w armii wojskowych dzieli się na „patriotów” i „wrogów”, ale takie podziały „nie są nowe”. – Jeszcze 5-6 lat temu trzeba było w Polsce być bardziej Europejczykiem niż Polakiem – mówił, odnosząc się do rządów PO. – Polak jest najpierw Polakiem, a potem Europejczykiem – podkreślił.
– Namawiam tych, którzy teraz są u władzy, by nie budowali różnic, nie mówili, że ktoś jest lepszym czy gorszym patriotą, bo przez te podziały krzywdzi się ludzi. To jest bandyckie dzielenie Polaków – powiedział. – Wie pani, gdzie się patrioci sprawdzają? Na polu walki – dodał Skrzypczak.
Kto został w wojsku?
– Zostało trochę dobrych żołnierzy. Jednak ławka jest bardzo krótka – mówił w wywiadzie dla „DGP”. Skrzypczak podkreślił, że powinno się pamiętać, że karierę w wojsku osiąga się ciężką pracą, na poligonach, a nie na salonach i defiladach. – Powinni pamiętać, że samo wypinanie piersi do odznaczeń, które politycy rozdają na lewo i prawo, nic dobrego dla wojska i dla Polski nie przyniesie – dodał.
– Jako żołnierz robiłem wszystko, by do Warszawy się nie dostać. Praca tu nie ma nic wspólnego z wojskiem. Żołnierz jest urzędnikiem – tłumaczył, odnosząc się do słów jednego z polityków Kukiz’15, który stwierdził, że masowe odejścia z wojska są szansą dla młodych wojskowych na awanse do stolicy.
„Przeszkadzamy politykom”
– W świadomości nie ma czegoś takiego, jak próba buntu przeciwko komukolwiek – podkreślił Skrzypczak. – Wiem, że przeszkadzamy politykom. Przeszkadzamy, bo mówimy, co jest źle, jeśli chodzi o armię – dodał. Skrzypczak uważa, że jako wojskowy i obywatel ma prawo komentować obecną sytuację w kraju, ale nie chce „judzić Polaków przeciwko Polakom”. – To może prowadzić do eskalacji, do skrytobójstw, nie wiem do czego jeszcze – ostrzegł generał.
WIADOMOSCI ONET.PL