Okazuje się, że nie tylko na paliwo antysystemowy poseł z ruchu Kukiz’15 wyciągał pieniądze. Ustaliliśmy, że Adam Andruszkiewicz (27 l.) doił Sejm także na noclegi w hotelach. Z publicznych pieniędzy wydał w ten sposób prawie 5 tys. zł.
Kilka dni temu ujawniliśmy, że Andruszkiewicz, który nie ma prawa jazdy ani auta, za 2016 rok wziął prawie 40 tys. zł ryczałtu na paliwo. Chcieliśmy poznać szczegóły tej sprawy od samego posła. Od kilku dni pytamy go więc o kwotę użyczenia czy szczegółowe trasy przejazdu, ale nie dostaliśmy konkretnej odpowiedzi. Andruszkiewicz pokazał tylko ogólną umowę użyczenia samochodu, tłumacząc, że wozi go kierowca. „Korzystam z pomocy moich pracowników, którzy posiadają prawo jazdy” – napisał w oświadczeniu poseł Kukiz’15.
Tymczasem mamy wykaz noclegów Andruszkiewicza od początku tej kadencji do końca 2016 roku, z którego wynika, że bywał w różnych miejscach kraju, również niezwiązanych ze swoim Podlasiem. I spał tam w hotelach za nasze. Przykłady? 900 zł za nocleg we wsi Woźniaków w woj. łódzkim, 663 zł za nocleg w Gdyni, 459 zł za hotel w Olsztynie czy 300 zł za nocleg w Krakowie – w sumie Andruszkiewicz wyciągnął na hotele prawie 5 tys. zł. Jak się tłumaczy? „Każdy poseł wykonuje mandat na terenie całej Polski i jeśli odbywamy gdzieś spotkanie jako posłowie, mamy prawo skorzystać z noclegów w kwocie bodaj do 7 tys. zł na rok” – napisał nam w SMS-ie. Nie odpowiedział jednak, jakie to poselskie obowiązki zagnały go do wymienionych powyżej miejscowości.
SE.PL