W naszym położeniu i z naszą historią nie możemy bać się wojny

Można z powodzeniem obronić hipotezę, że już same doświadczenia historyczne, upoważniają nas do stwierdzenia, że wojna na naszym terytorium zawsze była czymś najzupełniej normalnym i zwyczajnym. Nie powinniśmy się więc dziwić, że wojna w końcu znowu nastąpi. To naturalna kolej rzeczy na tym terytorium.

Wojna jest wynikiem sporów jakie zachodzą pomiędzy głównymi interesariuszami naszego terytorium, które jest bardzo cenne ze względów strategicznych – na obu głównych kierunkach. Panowanie nad naszą przestrzenią daje korzyści strategiczne na głównym kierunku przemarszu wszelkich wojsk od czasów co najmniej napoleońskich.

Powinniśmy te fakty traktować jako okoliczności obiektywne i dostosować swoją strategię, z konieczności do przetrwania w tym położeniu. Do 1990 roku, byliśmy elementem potężnego bloku wschodniego, który przy wszelkich wadach mimo wszystko jednak gwarantował nam bezpieczeństwo na tym terytorium. Ówczesna strategiczna równowaga sił była dla nas korzystna, albowiem mieliśmy przewagę w ludziach i sprzęcie, jak również panowaliśmy jako blok polityczno-wojskowy nad częścią terytorium Niemiec, gdzie rozegrałaby się główna część zmagań. Wojska Układu Warszawskiego do połowy lat 80-tych dominowały na naszym kontynencie. W wyniku zmiany sojuszu, trudno jest powiedzieć nawet o równowadze sił, a co dopiero o dominacji wojsk NATO! W konsekwencji takiej zmiany, nasze terytorium nie jest należycie zabezpieczone. Sami jesteśmy zbyt słabi, żeby się obronić, a wychodzi na to, że w razie konfliktu na poważnie, mielibyśmy jeszcze bronić sojuszników. W takim położeniu jak nasze, umiejętność odpowiedniego dobierania sojuszy jest decydująca o być lub nie być całego państwa.

W przypadku poważnego konfliktu nie unikniemy użycia na naszym terytorium broni jądrowej, przy czym nie ma z naszej perspektywy większego znaczenia, która strona jej użyje pierwsza, czy też użyje jej w ogóle. My na to nie będziemy mieć wpływu i nasi politycy powinni mieć odwagę, żeby przyznać to ludziom prosto w oczy. W konsekwencji użycia takiej broni na naszym terytorium, zapłacimy straszną cenę za brak równowagi.

Wiedząc to wszystko, nie możemy bać się wojny. Jeżeli wiadomo, że nie da się jej uniknąć, należy się na nią przygotować, pod każdym względem, nie tylko wojskowym. Musimy przygotować społeczeństwo, gospodarkę i każdy inny aspekt funkcjonowania naszego kraju, tak żebyśmy byli w stanie przetrwać przyszłą zawieruchę. Dodajmy w naszych realiach nieuniknioną, ponieważ wynika ona z okoliczności dla nas neutralnych. Jeżeli nie ma się na coś wpływu, ani nie da się czegoś przezwyciężyć, to trzeba się dostosować. Alternatywą dla słabych jest zginąć – co się już nam przydarzało. To, że przetrwaliśmy II-gą Wojnę Światową jako Naród biologicznie – trzeba uznać za olbrzymi sukces. Ponieważ bardzo niewiele brakowało, a byśmy dzisiaj nie mieli przyjemności – pisać i czytać tych słów.

Wszystko to wymaga od polityków odwagi, rozwagi i sprytu, pozwalających na stworzenie właściwej strategii przetrwania przez dostosowanie się do wymagań otoczenia. Jak to w ogóle jest możliwe, że mając świadomość sytuacji, w jakiej jesteśmy, nie zrobiliśmy niczego przez 27 lat niepodległości, żeby przygotować się do prowadzenia wojny? Tak szybko zapomniano jakich mamy sąsiadów? Może zagraniczna prasa w Polsce przekonała naszą opinię publiczną, że nie są one sprzeczne, czy wręcz wrogie wobec interesów naszego kraju? Uwielbiamy pytania retoryczne? Jeżeli tak, to można je zadawać w nieskończoność i jeszcze kilka dni dłużej.

Być może pomysł na napędzanie rzeczywistości patriotyzmem, który przeprowadza obecny rząd, w szczególności na polu obronności jest jedynym na jaki możemy się jeszcze zdobyć? W mobilizację powszechną społeczeństwa, w warunkach ludzi rozdrażnionych ośmiorniczkami – nie powinniśmy wierzyć, ponieważ raczej nikt nie chce nadstawiać głowy za system, który robi prawie wszystko, żeby ludzi zgnoić. Nie jest łatwo we współczesnej Polsce, nigdy łatwo nie było, to nie pierwszy raz, kiedy Polacy nie są w stanie zarobić na siebie na swojej własnej ziemi. Niestety tym razem rządzimy się sami, nikt nas nie okupuje i nie trzyma pod lufą. Chyba świadomość właśnie tego, jest najbardziej przerażająca.

KRAKAUER

Więcej postów