Obrońca życia chciał ZABIĆ Andrzeja Dudę? Nowe, SZOKUJĄCE fakty

Nowe, szokujące fakty w sprawie 40-latka, który został zatrzymany kilkadziesiąt minut przed przyjazdem Andrzeja Dudy do Piekar Śląskich. Okazuje się, że Aleksander C. oprócz strzykawki oraz noża miał przy sobie odezwę do głowy państwa, w której domagał się całkowitego zakazu aborcji.

– Mój syn na pewno nie chciał nikogo skrzywdzić, on by muchy nie zabił – mówi nam jego matka Halina C.

Aleksander C. został zatrzymany w środę po południu w pobliżu bazyliki w Piekarach Śląskich. Zachowywał się dziwnie, miał przy sobie strzykawkę z płynem i nóż. Jak ujawniła „Gazeta Wyborcza”, przy zatrzymanym znaleziono ręcznie napisaną kartkę do prezydenta Andrzeja Dudy z żądaniem zakazu aborcji. „Panie Prezydencie, dlaczego Rząd gra w kości z Panem Bogiem kosztem narodu? Skąd bierze się ta słabość w walce o prawdę? (.) Należy z największą troską ochraniać życie od samego jego poczęcia, przerywanie ciąży, jak i dzieciobójstwo są okropnymi przestępstwami” – napisał Aleksander C. Podczas przesłuchania zapewniał, że nie chciał zabić prezydenta, a jedynie z nim porozmawiać. W podobnym tonie wypowiadała się jego matka Halina C. – Mój syn na pewno nie chciał nikogo skrzywdzić. Od czasu, gdy miał potworny wypadek samochodowy, stał się bardzo religijny. Chodził do bazyliki w Piekarach pieszo na msze. Wiem, że miał przekazać prezydentowi list. Był przeciwnikiem aborcji i bardzo się zmartwił, że rząd i prezydent nie zmienili prawa na ostrzejsze. To miało być w liście, który napisał. Na pewno jednak nikomu nie chciał zrobić krzywdy. On by muchy nie skrzywdził. A nóż? On jeszcze teraz chodził do lasu szukać grzybów. Może dlatego po prostu miał ten nóż cały czas w kurtce… – mówi nam pani Halina.

Wczoraj po południu Aleksander C. został zwolniony do domu. – Prokuratura stwierdziła, że zatrzymany mężczyzna nie miał zamiaru wyrządzenia krzywdy prezydentowi. Ponadto ustalono, że w strzykawce mężczyzny znajdowała się woda. Według relacji świadków była to woda święcona – poinformowała Joanna Smorczewska, rzecznik prasowy gliwickiej prokuratury.

SE.PL

Więcej postów