Agent rządu w Trybunale. Skąd luka w życiorysie sędziego Muszyńskiego?

Czy sędzia Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński ukrył przed Sejmem, że w latach 90. służył w wywiadzie? Taką informację “Wyborcza” potwierdziła w niezależnych źródłach. – Sama praca w służbach specjalnych nie jest przeszkodą w sprawowaniu funkcji sędziego. Przeszkodą jest zatajenie tej służby – słyszymy w TK.

 Muszyński należy do grupy sędziów wybranych przez Sejm w grudniu 2015 r. głosami PiS i klubu Kukiz’15. Prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszcza ich do orzekania, bo ich wybór Trybunał uznał za niekonstytucyjny. Muszyński jest też przedstawicielem rządu w Komisji Weneckiej, a wcześniej reprezentował PiS w Trybunale Stanu.

W życiorysie, który przedstawił sejmowej komisji sprawiedliwości (opiniowała jego kandydaturę do TK), Muszyński pomija lata 90. Jedynie stwierdza ogólnie, że po studiach na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu „uczęszczał na prokuratorską aplikację pozaetatową”, a potem był szefem działu prawnego Ambasady RP w Berlinie. Pierwsza data, jaka pada w tym biogramie, to rok 2002. Muszyński zaczyna wtedy prowadzić wykłady na Uniwersytecie im. kard. Wyszyńskiego (UKSW).

W jego życiorysie w Wikipedii początek lat 90. to „stypendium na Uniwersytecie Wiedeńskim” (też bez dokładnych dat).

Kiejkuty, Berlin, MSZ

Według relacji, które uzyskaliśmy od byłych funkcjonariuszy Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa (poprzednia nazwa Agencji Wywiadu powstałej w 2001 r.), wynika, że w 1993 r. – po studiach prawniczych – Muszyński został przyjęty do UOP i skierowany na szkolenie w Ośrodku Kształcenia Wywiadu w Kiejkutach Starych”.

Szkolenie ukończył w 1994 r., po czym przez rok pracował w centrali UOP w Warszawie. Potem w ambasadzie w Berlinie objął funkcję szefa działu prawnego. Zdaniem naszych informatorów była to „przykrywka” dla drugiego etatu – oficera służb.

W 1996 r. na życzenie strony niemieckiej Muszyński musiał w ciągu jednego dnia opuścić placówkę. Przyczyny nie znamy. Według jednoźródłowej informacji Niemcy zdekonspirowali go w trakcie działań operacyjnych i uznali, że „przekroczył granicę dozwoloną sojuszniczym służbom na terenie zaprzyjaźnionego kraju”.

Pytania o jego przeszłość wysłaliśmy Muszyńskiemu na skrzynkę emailową Trybunału Konstytucyjnego. Mamy potwierdzenie, że pytania otrzymał, ale odpowiedzi nie udzielił.

Innego kontaktu z Muszyńskim nie ma. TK jest obecnie jego jedynym miejscem pracy.

Dowiedzieliśmy się, że wcześniej informacje o służbie Muszyńskiego w wywiadzie dotarły do kierownictwa Trybunału. Rozmowę na ten temat odbył z nim prezes Rzepliński w obecności świadka – jednego z sędziów. Muszyński miał powiedzieć, że w latach 90. „wykonywał prywatne zlecenia”. Zaprzeczył swoim związkom ze służbami.

Rozmowa z Rzeplińskim

– Były oficer wywiadu demokratycznego państwa może zostać sędzią, pod warunkiem, że ujawni publicznie taką informację przed wyborem. Kandydat ma taki obowiązek, aby nie było wątpliwości, że jako sędzia będzie podlegał tylko konstytucji. Nieujawnienie przeszłości jest przeszkodą nie do przejścia i sprawą wagi państwowej – ocenia jeden z sędziów TK. – Z drugiej strony jako oficera tajnej służby obowiązuje go wieczysta tajemnica i nie ma prawa tego upubliczniać. Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. By nie popadać w sprzeczność, ktoś taki nie powinien po prostu kandydować do Trybunału.

Do biura prasowego TK wysłaliśmy pytanie, czy prezes Rzepliński rozmawiał z sędzią Muszyńskim i czy zwracał się do Agencji Wywiadu o potwierdzenie lub zaprzeczenie informacji o pracy sędziego w UOP.

„Poprosiłem go na rozmowę po otrzymaniu pytania od dziennikarza śledczego [nie chodzi o „Wyborczą”] – odpisał prof. Rzepliński. Pytany o reakcję Muszyńskiego, prezes TK informuje: „Odpowiedź była wymijająca. Miał w tym czasie odbywać pozaetatową aplikację prokuratorską. Nie powiedział, gdzie po ukończeniu studiów, od 1991 do 1996 r., pracował na etacie”. Rzepliński dodaje: „Pytanie [do Agencji Wywiadu] było bezprzedmiotowe, bo fakt służby w policji bezpieczeństwa państwa, cywilnej czy wojskowej, jest wieczyście chroniony, bez względu na aktualny stosunek służbowy funkcjonariusza agencji/służby”.

Parol na Niemców

Mariusz Muszyński (ur. 1964) ma tytuł doktora habilitowanego nauk prawnych. W latach 2006-07 był przewodniczącym zarządu Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie” i przedstawicielem rządu RP w kuratorium niemieckiej fundacji Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość. Był też pełnomocnikiem szefowej MSZ Anny Fotygi ds. stosunków polsko-niemieckich.

Pracując dla poprzedniego rządu PiS, Muszyński energicznie krytykował Niemcy.

Jego nominacja na pełnomocnika Fotygi była odpowiedzią Warszawy na pozew Powiernictwa Pruskiego (spółki założonej przez deportowanych z Polski po 1945 r. Niemców lub ich krewnych), którzy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu domagali się odszkodowań za utracone nieruchomości. Fotyga zapowiedziała wówczas, że będzie chciała zrewidować polsko-niemiecki traktat o dobrym sąsiedztwie.

Muszyński był zwolennikiem tego rozwiązania. Jako pełnomocnik pozwalał sobie na ostre, niedyplomatyczne wypowiedzi pod adresem Niemiec. Zdarzyło się, że nie wyszedł na powitanie prof. Gesine Schwann, swojej niemieckiej odpowiedniczki w tamtejszym MSZ. Zamierzał udowodnić, że Polacy w Niemczech są dyskryminowani (m.in. ze względu na język i pochodzenie). Polecił ambasadzie wpisywać przypadki prześladowania na specjalnych formularzach. Z akcji nic nie wyszło, bo polscy dyplomaci zdołali ustalić tylko kilka nazwisk „prześladowanych”.

Funkcję ministerialnego pełnomocnika Muszyński stracił jesienią w 2007 r., po przegranej PiS w przyspieszonych wyborach parlamentarnych.

Naukowo związany był z Uczelnią Łazarskiego, a obecnie – z UKSW. W latach 2013-14 zasiadał w komitecie konferencji smoleńskich powielających spiskowe teorie na temat katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Prezydent Andrzej Duda powołał Muszyńskiego do Narodowej Rady Rozwoju.

Skasowane konto na Twitterze

Przed wyborem na sędziego TK Muszyński prowadził ożywioną działalność komentatorską na Twitterze. Oto kilka wpisów: „Normalnie Bóg się zaczyna uśmiechać do Polaków” (o śmierci Władysława Bartoszewskiego); „Czy słyszycie, co pieprzy w TVP Info nasza droga premier Kopacz?” (wpis podczas kampanii wyborczej); „Doświadczenie życiowe mówi mi, że [tu nazwisko] to brak seksu i nadmiar alkoholu u kobiet w średnim wieku” (o lokalnej działaczce PO). Po wyborze do TK Muszyński skasował swoje twitterowe konto.

Jak pisała niedawno w „Wyborczej” Ewa Siedlecka, Muszyński w Trybunale pełni funkcję „ambasadora” PiS. Kolportuje wśród sędziów i pracowników otrzymane z rządu dokumenty, np. stanowisko Rady Ministrów dla Komisji Europejskiej w sprawie jej zaleceń dotyczących praworządności. Rząd do tej pory tych dokumentów nie ujawnił.

WOJCIECH CZUCHNOWSKI, BARTOSZ WIELIŃSKI

Więcej postów