Władze Arabii Saudyjskiej wykonały 18 października br. wyrok śmierci na członku rodziny królewskiej. Król nie miał litości dla własnej rodziny – zatwierdził wyrok.
Książę Turki bin Saud al-Kabir został uznany winnym zastrzelenia trzy lata temu młodego Saudyjczyka w czasie bójki w miasteczku namiotowym niedaleko Rijadu. Zranił wtedy także jeszcze jednego człowieka. Książę natychmiast trafił do aresztu.
Sąd Najwyższy Arabii Saudyjskiej wydał wyrok śmierci, a Sąd Apelacyjny zatwierdził go. Rodzina zabitego odmówiła przyjęcia tzw. „krwawych pieniędzy” od sprawcy w zamian za darowaniu mu życia i również zażądała kary śmierci.
Saudyjski król poparł wyrok sądów i wydał dekret nakazujący wykonanie egzekucji. „Król Salman jest gorliwy w egzekwowaniu bezpieczeństwa, sprawiedliwości i wyroków Allaha. Taka kara spotka każdego, kto spróbuje przelać krew niewinnego człowieka. Tak nakazuje Allah” – głosi komunikat wydany po egzekucji przez saudyjskie MSW.
To pierwszy wyrok śmierci wykonany na członku rodziny królewskiej w całej historii Arabii Saudyjskiej. Ze względu na osobę skazanego sprawa ta wywołała w kraju wielkie poruszenie.
Przypomnijmy, że w Arabii Saudyjskiej kara śmierci grozi za zabójstwo, udział w protestach politycznych, gwałt, apostazję, rozbój, handel narkotykami, homoseksualizm i czary. Kraj ten zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem liczby egzekucji (w 2015 r. było ich 153), wyprzedzają go tylko Iran i Irak.
Wyroki śmierci wykonuje się także na niepełnoletnich, poprzez ścięcie mieczem, a czasem przez powieszenie, na placu Ad-Dira w centrum Rijadu, nazywanym potocznie „Placem Siekania”. Nie jest jednak jasne, czy egzekucji księcia również dokonano w tym miejscu.
REPORTERS.PL