Pan Jarosław Kaczyński popełnił ogromny błąd, pozwolił sobie na cyniczne zlekceważenie pana Donalda Tuska i to bez żadnego powodu. Pan Donald Tusk prawdopodobnie w odpowiedzi na słowa pana Jarosława Kaczyńskiego pod jego adresem, dodajmy niepochlebne – chodziło o to, że rząd nie poprze kandydatury pana Tuska na kontynuację kadencji Przewodniczącego Rady Unii Europejskiej – zaproponował publicznie panu Kaczyńskiemu debatę.
Na to pan Kaczyński zapytany przez jednego z dziennikarzy odpowiedział, że nie jest w stanie rozmawiać z panem Donaldem Tuskiem. W jakiś dziwny sposób insynuując coś o zostaniu przez pana Tuska świadkiem koronnym. Ponieważ i to jest najważniejsze – pan Tusk – jak należy rozumieć w ocenie pana Kaczyńskiego nie jest partnerem politycznym.
Po prosu mózg staje! Jak bardzo musi brakować panu Jarosławowi Kaczyńskiemu pana Donalda Tuska, że ten najpierw publicznie ostrzega Unię Europejską przed panem Donaldem Tuskiem, później odmawia mu poparcia w staraniach o funkcję, a do tego wszystkiego jeszcze – chociaż wyraża tyle emocji istotnie negatywnych, twierdzi że pan Tusk nie jest partnerem politycznym. Nie da się prościej dać złapać na cynizmie i grze słów. Ponieważ, albo ktoś nie jest partnerem politycznym, nie jest partnerem do rozmów politycznych o państwie i się go nie bierze pod uwagę, albo jest i się go atakuje w wywiadach prasowych i wszelakich innych wypowiedziach, dezawuując na tyle na ile się jest w stanie. Emocje negatywne – nienawiść – to dokładnie takie same emocje jak np. miłość, tylko ze znakiem przeciwnym. Czy to negatywna afirmacja? Trudno powiedzieć. Przyczyny mogą być o wiele bardziej prozaiczne, bo osobiste.
Generalnie jeżeli pan Tusk nie zostanie w Brukseli na drugą kadencję (ściślej drugą połowę), to prawie na pewno wróci do Polski. Gdzie, czego możemy być pewni – czeka go spektakl polityczny. Jeżeli aparatowi bezpieczeństwa posłusznemu dobrej zmianie udałoby się skazać pana Tuska przed wyborami, to być może byłaby to jedyna możliwość, żeby powstrzymać go przed ubieganiem się o stanowisko Prezydenta Polski. W tym kontekście ściągnięcie pana Tuska wcześniej, żeby go „umoczyć” – wydaje się rozsądną strategią, głównie dlatego ponieważ pan Kaczyński upatruje w jego osobie wroga politycznego, przez co mógłby uprawiać politykę – w zasadzie nic nie robiąc – tylko bezpiecznie z wygodnej pozycji atakując pana Tuska i „strasząc” nim wszystkich, którzy chcieliby uwierzyć w jego narrację. Tylko kij ma dwa końce, bo jest też i problem. Otóż, raczej w areszt wydobywczy dla pana Tuska – w stylu pana Piskorskiego (aresztowany lider partii „Zmiana”) – nie można uwierzyć, chociaż w naszym kraju już chyba wszystko jest możliwe? Jeżeli jednak pan Tusk nie siedziałby jak pan Piskorski bez możliwości realnego kontaktu ze światem, to mógłby bardzo skutecznie przeciwdziałać politycznym akcjom dobrej zmiany, punktując pana Kaczyńskiego i cały obóz, właśnie takimi doskonałymi zagraniami jak wspomniana propozycja debaty. W to, że pan Tusk podkuli głowę i pozwoli w siebie „strzelać” bez odpowiedzi – nie ma nawet co marzyć, tak łatwo nie będzie. Ściągniecie go do kraju – może być sposobem na wypalenie jego osoby, ale zarazem – jeżeli zostanie brutalnie potraktowany, może przyczynić się do sakralizacji jego osoby. Pan Donald Tusk jako ofiara reżimu dobrej zmiany, to ostatni symbol o jakim musi myśleć pan Jarosław Kaczyński.
Jednakże, nie miejmy złudzeń. Te wszystkie kwestie i inne – pan Kaczyński na pewno wziął już pod uwagę, jak również na pewno ma większą wiedzę, w tym znaczeniu że może trzymać tzw. asa w rękawie, którego wyciągnie w najbardziej dogodnym dla siebie momencie. Biorąc pod uwagę stawkę – jest to na pewno nie jeden as, ale cała ich talia lub dwie, a nawet jeżeli ich jeszcze nie ma, to na pewno będą stworzone do czasu, gdy będą potrzebne. Po dwóch kadencjach, naprawdę można coś znaleźć na każdego polityka. W końcu z jakiegoś powodu pan Kaczyński nie został premierem?
W realiach polityki naszego kraju, zwłaszcza jak już wiadomo, że Platforma Obywatelska praktycznie przestaje istnieć jako licząca się partia skupiająca w sobie i środowiska i znaczące poparcie społeczne – w zasadzie tylko powrót pana Tuska może przyczynić się do zjednoczenia opozycji przeciwko dobrej zmianie. Nie ulega wątpliwości, że pan Tusk będzie ciągany po różnych instytucjach z wszelakich powodów. Jest jednak jeszcze jeden scenariusz – pan Tusk zostanie za granicą – na takim lub innym stanowisku, zresztą nie jest wykluczone że nie awansowałby na inne funkcje międzynarodowe i wróci przed samymi wyborami. Wówczas nawet jakby kandydował zza krat, to tylko i wyłącznie wzmocniłoby jego pozycję.
Można powiedzieć, że rzeczywistość zaczyna się składać na korzyść pana Donalda Tuska. Jeżeli dobra zmiana popełni więcej takich błędów jak ten, który doprowadził do czarnego marszu Kobiet, to panu Tuskowi będzie tylko łatwiej. Ponieważ zestawi w retoryce własną osobę – kojarzoną z wolnością, z osobą pana Kaczyńskiego – kojarzonego z opresjami i wygra, nawet jakby dobra zmiana dawała 2000+! Ponieważ Polacy przede wszystkim cenią sobie swoją wolność, którą dodatkowo postrzegają poprzez brak przymusów i ograniczeń. Prawdopodobnie tą jedną niefortunną wypowiedzią o panu Tusku dokonał przełożenia tzw. wajchy. W starych rozdzielniach na kolei dokonywało się tego za pomocą systemu cięgien, lin, kołowrotków i przekładki, które były wzbudzane z budynku zawiadowcy prostymi dźwigniami, mającymi właśnie odpowiednie przełożenia. Ciągnąc za dźwignię – w konsekwencji przestawiało się zwrotnice, zmieniało położenia semaforów – to właśnie miało miejsce w naszej polityce.
OBSERWATORPOLITYCZNY.PL