Nazywa się Jakub Meresiński i nikt nie wie, jakim cudem został właścicielem piłkarskiej Wisły Kraków. Tymczasem sąd i prokuratura nie mają wątpliwości: to oszust, który podrobił dowód osobisty żony byłego reprezentanta Polski, piłkarza Macieja Żurawskiego, i dzięki temu chciał wyłudzić 500 tys. zł kredytu.
– Nie wziąłbym tych pieniędzy. To miał być prztyczek w nos, bo zerwała ze mną biznes. Wyrok nie jest prawomocny – tłumaczył nam wczoraj Meresiński, który został w tej sprawie skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
W akcie oskarżenia tej sprawy z 28 kwietnia 2016 r. Meresiński figuruje jako mężczyzna ze średnim wykształceniem, bezrobotny, bez majątku, bez dochodów. Jednak to on w lipcu tego roku został właścicielem jednego z największych klubów piłkarskich w Polsce, czyli ekstraklasowej Wisły Kraków. – Jakim cudem? Kto to? – pytali eksperci. Sąd i prokuratura nie mają problemów z odpowiedzią na to pytanie: zwykły oszust!
Biznes z żoną „Żurawia”
W 2014 roku Meresiński chciał robić interesy z żoną Macieja Żurawskiego, czyli żywej legendy Wisły Kraków. Mieli sprzedawać reklamy na elektronicznych telebimach w Warszawie. Potrzebne były pieniądze. „Zaproponował Żurawskiej sprzedaż jej krakowskiego mieszkania (wartego 1,2 mln zł) bądź zaciągnięcie kredytu na biznes” – czytamy w akcie oskarżenia sporządzonym przez Prokuraturę Rejonową Szczecin-Śródmieście. Żona byłego napastnika „Białej Gwiazdy” przesłała Meresińskiemu nawet dokumentację mieszkania, akty notarialne oraz zdjęcie swojego dowodu osobistego. Jednak w lipcu 2015 roku Żurawska stwierdziła, że wycofuje się z interesu. „Mimo odmowy Meresiński postanowił zaciągnąć pożyczkę w firmie ze Szczecina” – piszą śledczy.
Podrobił dowód żony piłkarza
W oszustwo wciągnął swoją siostrę – Kamilę Ł. – W międzyczasie za 4 tys. zł Meresiński kupił od nieustalonych osób dowód osobisty wystawiony na Paulinę Żurawską z wizerunkiem Kamili Ł. – opisują śledczy. 7 sierpnia 2015 roku Kamila Ł., posługując się podrobionym dokumentem, zawarła umowę pożyczki w wysokości 507 900,69 zł. Podrobiła także podpis Pauliny Żurawskiej. W dniu zawarcia umowy pożyczkobiorca otrzymał 5 tys. zł. Reszta miała zostać przelana na konto. Zabezpieczeniem kredytu było krakowskie mieszkanie Żurawskiej. Firma udzielająca pożyczki chciała je zobaczyć. Do tego jej pracownik zauważył, że kobieta podająca się za Żurawską bardzo dziwnie się zachowuje. – Ktoś z firmy pożyczkowej podejrzewał, że ta kobieta nie jest moją partnerką. I skontaktował się ze mną przez internet. Przypadek i szczęście sprawiły, że wówczas moja żona nie została oszukana. Na temat Jakuba Meresińskiego i jego postępowania nie chcę się wypowiadać – powiedział nam Maciej Żurawski.
Oszustwo wyszło na jaw. Firma odstąpiła od udzielenia kredytu i zawiadomiła policję. Otrzymane 5 tys. zł Meresiński zwrócił. A 12 sierpnia 2015 roku został zatrzymany przez policję. Znaleziono przy nim podrobiony dowód osobisty i dokumenty, na których sfałszowany został podpis Żurawskiej. – W trakcie przesłuchania Meresiński tłumaczył, że nie zamierzał oszukać firmy pożyczkowej. W związku z tym, że Paulina Żurawska nie chciała wspólnie z nim podjąć przedsięwzięcia gospodarczego, chciał jej udowodnić, że w ogóle zawarcie takiej pożyczki jest możliwe. Przyznał, że nie dysponował mieszkaniem, a tylko jego okazanie było warunkiem wypłaty całej kwoty. Wyjaśnił, że miał zamiar odstąpić od umowy – relacjonują śledczy.
Skazany na rok więzienia
25 lipca zapadł wyrok w tej sprawie. – Oboje oskarżeni (Meresiński i jego siostra) zostali skazani na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz grzywny po 6250 zł. Wyrok nie jest prawomocny – informuje nas sędzia Michał Tomala, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie. – To miał być prztyczek w nos, danie jej nauczki, bo w ostatniej chwili Paulina wycofała się z tego biznesu. Nie chciałem brać tej pożyczki – tłumaczył nam wczoraj Meresiński. Ale sąd ani prokuratorzy w to nie uwierzyli.
Meresiński był już raz skazany za posługiwanie się sfałszowanymi świadectwami dojrzałości i ukończenia liceum. Sąd w Częstochowie wymierzył mu grzywnę 1000 zł. Wyrok uprawomocnił się w kwietniu.
Z kolei wczoraj zapadła decyzja, że Wisłę Kraków przejmie od Meresińskiego Towarzystwo Sportowe Wisła.
SE.PL