Ta decyzja Kijowskiego zabije KOD?

Do niedawna Mateusz Kijowski zarzekał się, że Komitet Obrony Demokracji, któremu przewodzi, ma charakter apolityczny. Jednak jego ostatnia wypowiedź kompletnie przeczy tej teorii! 

Chcielibyśmy, żeby ludzie z KOD wchodzili do partii politycznych, żeby startowali w wyborach, ale jako członkowie partii – zapowiedział lider KOD w TVN24. Czy te słowa pogrążą Kijowskiego i będą gwoździem do trumny Komitetu? Eksperci nie mają złudzeń: to początek końca tej inicjatywy.

Gdy 18 listopada 2015 r., ogłoszono powstanie Komitetu Obrony Demokracji, wydawało się, że społeczny ruch, niezadowolony z działań PiS, będzie trzymał się z dala od partii politycznych. I choć lider formacji spotykał się z politykami pierwszej ligi, takimi jak Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru czy Władysław Kosiniak-Kamysz, to Mateusz Kijowski powtarzał jak mantrę, że KOD jest ponadpartyjny.

Na antenie TVN24 wygłosił jednak zaskakującą deklarację. Zapowiedział, że KOD chce wystartować w wyborach parlamentarnych, ale… pod szyldem innych ugrupowań! – Chcielibyśmy, żeby ludzie z KOD wchodzili do partii politycznych, żeby startowali w wyborach, ale jako członkowie partii. Mamy bardzo szerokie spektrum poglądów politycznych wewnątrz – tłumaczył Kijowski. Dlaczego tak nagle zmienił zdanie? Fakt24 zapytał o to ekspertów.

– Przełomowym momentem była wizyta Kijowskiego w Brukseli. Pod koniec maja porozmawiał z Donaldem Tuskiem, a później zaczął krytykować Grzegorza Schetynę – w rozmowie z Fakt24 zauważa dr Wojciech Jabłoński, specjalista ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego. – Od tamtej pory wykorzystuje potencjał społeczny ruchu, żeby przejmować partie polityczne. Głównie zależy mu na Platformie – uważa ekspert. Dr Jabłoński krytykuje jednak nowy pomysł Mateusza Kijowskiego, bo jego zdaniem, Grzegorz Schetyna nie wpuści na własne listy ludzi Komitetu, którzy „stoją w politycznym rozkroku”.

Zaangażowanie w działalność partyjną przez KOD nie wydaje się dobrym pomysłem dla prof. Kazimierza Kika, wiceprzewodniczącego Komitetu Nauk Politycznych PAN: – Namawianie aktywistów KOD do startu z ramienia ugrupowań politycznych to stąpanie po cienkim lodzie – twierdzi specjalista. – Komitet jest zbyt słabą strukturą, a Kijowski zbyt słabym liderem, żeby przyciągać. Póki KOD jest ruchem można mieć złudzenie, że jest siłą. Kiedy roześle swoich ludzi do partii, zniknie – wieszczy politolog.

W opinii specjalistów, wciąganie aktywistów KOD do wielkiej polityki to polityczne samobójstwo, bo może doprowadzić do rozłamu w ruchu. Dlaczego więc Mateusz Kijowski decyduje się na taki krok? – Być może wiele osób czuje potrzebę aktywności partyjno-politycznej. Nie wykluczam, że część kierownictwa KOD myślała, że inicjatywa będzie furtką do wejścia do wielkiej polityki – przyznaje w rozmowie z Fakt24 dr Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. wizerunku politycznego. – Formuła demonstracji antyrządowych prędzej czy później się wyczerpie. Kolejne manifestacje przestają robić wrażenie. I może dlatego niektórzy doszli do wniosku, że czas na partie polityczną – podsumowuje.

FAKT.PL

Więcej postów