Chcę odszkodowania za ZHAŃBIENIE CIAŁA EWY

Gdy zaginęła, jego serce pękło na milion kawałków. – Gdzie jesteś, córuniu? – codziennie pytał zrozpaczony Andrzej Tylman. Teraz, gdy ciało Ewy wyłowiono z Warty, a na jaw wyszło potworne zachowanie pracowników firmy pogrzebowej, którzy fotografowali się z jej zwłokami, Andrzej Tylman stracił resztę wiary w ludzi. – To podłe! Nie mogę tego zrozumieć! Będę się domagał odszkodowania – mówi załamany mężczyzna.

 

To nie ludzie, to hieny. Andrzej Tylman nie ma wątpliwości, że ci, którzy zbezcześcili ciało jego córki, nie mają ani serca, ani rozumu. – Jak można robić sobie fotki z ciałem zmarłej osoby?! No jak?! – pyta bezradnie ojciec Ewy i apeluje do śledczych: – Oni powinni za to odpowiedzieć!

Jego córka zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada ub.r. w centrum Poznania. Wyszła z baru w towarzystwie Adama Zi wszelki ślad po niej zaginął. Początkowo mężczyzna utrzymywał, że nie wie, co stało się z jego koleżanką. Mieli rozstać się w okolicy mostu św. Rocha. Przyciśnięty do muru, wyznał, że widział, jak dziewczyna wpada do wody. Potem odwołał zeznania. Śledczy są pewni, że to on stoi za śmiercią Ewy.

Poszukiwania Ewy trwały osiem miesięcy. Rodzina zebrała nawet pieniądze na specjalistów nurków, którzy przeczesywali Wartę. Na niewiele się to zdało. Wreszcie w miniony poniedziałek ciało dziewczyny samo wypłynęło z rzeki 10 km od miejsca zaginięcia. I jeszcze tego samego dnia trafiło na sekcję zwłok do zakładu medycyny sądowej w Poznaniu.

Tymczasem prokuratura wciąż nie zna odpowiedzi na wiele pytań. – Nie wiemy, jak zginęła – szczerze przyznaje Łukasz Biela z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wszystko przez stan zwłok. Potrzebne będą dodatkowe badania: toksykologiczne, histopatologiczne i genetyczne.

Niestety, przy okazji odnalezienia ciała kilka osób udowodniło, że głupota i podłość ludzka nie mają granic. Dwóch pracowników firmy pogrzebowej fotografowało się z ciałem Ewy Tylman. Natomiast mężczyzna, który odnalazł zwłoki, sfotografował je, a zdjęcia próbował sprzedać. Mężczyźni szybko wpadli w ręce policji. – Zabraliśmy im te materiały – mówi Andrzej Borowiak.

Wczoraj cała trójka usłyszała zarzuty. Mężczyzna, który oferował sprzedaż zdjęć, odpowie za utrudnianie śledztwa. Grozi mu nawet 5 lat więzienia. Z kolei dwaj pracownicy firmy pogrzebowej odpowiedzą za znieważenie zwłok. Im grożą 2 lata pozbawienia wolności.

SE.PL

Więcej postów