Okrutny żart prezesa PiS. Nie wszyscy się śmiali

Prezes PiS potrafi przyprawić polityków o palpitacje serca. I to wcale nie dlatego, że jest tak wpływowy, ale dlatego… że lubi się pośmiać! W szeregach partii poczucie humoru Jarosława Kaczyńskiego przeszło już do legendy. – Nie raz zdarzyło się, że kogoś wkręcił – mówi nam ważny polityk PiS. Niestety, czasami są to dowcipy naprawdę okrutne.

 Ostatnio Jarosław Kaczyński zrobił furorę w sieci. Chodzi o słynne już nagranie z Sejmu, na którym szef PiS wpatruje się w tablet, a potem zaśmiewa się do rozpuku. Jak wtedy ustaliliśmy, „naczelnik” śmiał się z XVII-wiecznego listu Kozaków zaporoskich do sułtana Mehmeda IV. „Jaki z ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić” – dokładnie ten fragment miał wprawić prezesa w tak doskonały nastrój. Nie oznacza to wcale, że lidera polskiej prawicy ciągnie do wulgarnych żartów. Co to, to nie!

– Prezes ma poczucie humoru, takie z klasą. Na pewno nie bawią go rubaszne, ani prostackie żarty. Tych nie lubi. Żart musi być na poziomie – opowiada w rozmowie z Fakt24 polityk z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. – A co z pismem Kozaków i miażdżeniem jeża dupą? – pytamy. – To historyczne określenia – odpowiada dyplomatycznie nasz rozmówca.

Politycy PiS, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie przyznają, że Jarosław Kaczyński przepada za żartami sytuacyjnymi czy różnego rodzaju anegdotkami nawiązującymi do przeszłości. – Każda epoka, stulecie, miały swoją historię, kontekst społeczno-polityczny. Prezes lubi tego typu smaczki. Opowiada też dowcipy – zdradza nam jeden polityków należących do ugrupowania rządzącego. 

Jak przyznaje sam Kaczyński, „lubi czasem wkręcać ludzi”. Ofiarą jego żartów miał paść m.in. Tomasz Poręba, obecnie europoseł z PiS. Chodzi o sytuację z listopada 2011 r., kiedy z partii wylecieli Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski i Tadeusz Cymański. Żart ten przypomniał ostatni Newsweek.

Za namową Adama Hofmana – dawnego rzecznika ugrupowania – prezes postanowił zażartować z Poręby, członka komitetu politycznego PiS, który dzisiaj piastuje funkcję europosła. Z bramki SMS-owej PiS trafiła do niego informacja o tym, że został usunięty z partii razem z Ziobro, Kurskim i Cymańskim. „Mija kilka minut i na Nowogrodzką (siedziba PiS – przyp. red.) dzwoni przerażony Poręba. Telefon odbiera Kaczyński. – Przykro mi, panie Tomaszu, ale musieliśmy pana wyrzucić dla równowagi – z trudem powstrzymuje się od śmiechu. – Na razie tak musi zostać, może przyjmiemy pana z powrotem za miesiąc” – czytamy na łamach „Newsweeka”.

Jak ów incydent wspomina główny zainteresowany? – Kompletnie nie pamiętam tej sytuacji. Anegdotę traktuję jako żart moich kolegów – mówi Faktowi24 europoseł PiS Tomasz Poręba. – Ale nawet jeśli tak było, to nawet zabawne – dorzuca przezornie.

Dowodów poczucia humoru Jarosława Kaczyńskiego nie trzeba daleko szukać. Jeszcze w czerwcu 2014 roku dziennikarze „wSieci” pisali o innym żarcie szefa PiS. Jakim? Przenieśmy się na zamknięte posiedzenie partii. Na sali Adam Hofman oraz inni sztabowcy. Wszyscy zastanawiają się, jak zainteresować media prezesem. Ten nagle wstaje i ze śmiertelną powagą oświadcza, że zamierza zwołać konferencję prasową, przyznać się do błędów, a potem oddać stery partii w ręce… Zbigniewa Ziobry! Trudno powiedzieć czy współpracownicy prezesa byli bardziej zdezorientowani, czy przerażeni. Ale jedno jest pewne: odetchnęli dopiero po tym, jak prezes wybuchnął śmiechem.

– Nie raz zdarzyło się żeby kogoś wkręcił. To jedna z nieznanych twarzy Jarosława Kaczyńskiego. Jego współpracownicy i znaczący politycy PiS doskonale wiedzą, że prezes to lubi – opowiada jeden z naszych informatorów. I dodaje, że na celowniku lidera ugrupowania są najczęściej ważni politycy, którzy szczególnie stresują się jego obecnością. Zwłaszcza podczas wizyt w terenie.

FAKT.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.