Z pomocą urzędniczki syn wyrzucił matkę z mieszkania

Mój wyrodny syn wyrzucił mnie z mojego mieszkania, a pomogli mu w tym urzędnicy. Wyszłam tak jak stałam. Miałam 90 groszy w portmonetce – skarży się Irena Rybarczyk (61 l.) z Bydgoszczy. Teraz pani Irena mieszka w Domu Pomocy Społecznej.

Syn wymeldował matkę bez jej zgody i wiedzy, sprzedał mieszkanie i zniknął. A przełożeni urzędniczki, która to draństwo zalegalizowała nie widzą problemu.

Pewnego kwietniowego dnia 2011 roku Adam Rybarczyk (32 l.) kazał matce wynosić się z domu. Nie pomogła interwencja policji, bo – jak się okazało – Irena Rybarczyk była już wymeldowana. Jak do tego doszło? – Syn wziął mój dowód i sfałszował mój podpis w obecności urzędniczki. A ona bez żadnego wahania wymeldowała mnie z mojego mieszkania – płacze pani Irena.

W maju w jej mieszkaniu byli już nowi właściciele. Syn kilka dni po pozbyciu się matki sprzedał mieszkanie i ślad po nim zaginął. Mógł to zrobić, bo pani Irena krótko po przejściu na emeryturę przepisała na niego mieszkanie. Przez myśl jej nie przeszło, że syn skaże ją na bezdomność.

– Wszystko mi zabrał. Chciałabym chociaż wiedzieć, dlaczego tak postąpił – zastanawia się zrozpaczona matka. Adamowi Rybarczykowi trudno byłoby wprowadzić swój podły plan w życie, gdyby nie urzędniczka z wydziału meldunkowego nr 5 urzędu Miasta Bydgoszcz. Nikt przecież nie kupiłby mieszkania z zameldowaną w nim kobietą.

Pani Irena przez dwa lata spała na klatkach schodowych, w autobusach nocnych lub przystankach. W 2013 roku zgłosiła się do domu pomocy społecznej. Miasto nie zamierza naprawić błędu urzędniczki, który zniszczył pani Irenie życie i odmawia jej mieszkania socjalnego. Nie robi nic, choć sąd administracyjny stwierdził, że wymeldowanie pani Ireny z mieszkania bez jej wiedzy i zgody było przestępstwem. – Pani Irena ma zbyt wysokie dochody, by dostać lokal komunalny – mówi zastępca prezydenta miasta Bydgoszczy, Anna Mackiewicz.

FAKT.PL

Więcej postów