Pod koniec kwietnia 2015 roku – w kilkanaście dni po przyjęciu przez parlament ukraiński ustawodawstwa gloryfikującego zbrodnicze formacje OUN/UPA – minister spraw zagranicznych Czech Lubomír Zaorálek oświadczył, że będzie się domagał od MSZ Ukrainy wyjaśnień w kwestii gloryfikacji ruchu banderowskiego przez to państwo.
W przeciwieństwie do szefa czeskiej dyplomacji politycy polscy nie tylko nie domagali się takich wyjaśnień, ale spokojnie przeszli do porządku dziennego nad kompromitacją proukraińskiej polityki polskiej, której symbolem było przyjęcie przez Ukrainę wspomnianego ustawodawstwa w dniu wizyty państwowej prezydenta Polski w Kijowie. To pokazuje jak wielka przepaść dzieli politykę polską od polityki czeskiej. Przepaść ta wynika z tego, że politykę czeską w kwestii ukraińskiej kreuje rząd stojący na gruncie czeskiej racji stanu, a politykę polską lobby banderowskie.
Warto przyjrzeć się działaniom tego lobby i osobom, które je firmują. Działania te pokażę na mniej znanym przykładzie, który zapewne umknął uwadze opinii publicznej w Polsce. W tym samym mniej więcej czasie, kiedy minister Zaorálek domagał się od Ukrainy wyjaśnień w sprawie państwowego kultu OUN/UPA, grupa działaczy politycznych związanych m.in. z ukraińską Fundacją Otwarty Dialog wystąpiła z inicjatywą zmierzającą do uszczęśliwienia Warszawy ulicą Bohaterów Majdanu.
Oto argumentacja autorów tej propozycji: „My, niżej podpisani mieszkańcy Warszawy uważamy, że należnym jest uhonorowanie determinacji, hartu ducha i poświęcenia setek tysięcy Ukraińców i wspierających ich obywateli innych państw, w tym Polaków i warszawiaków, którzy w listopadzie 2013 roku wyszli po raz pierwszy na ulice Kijowa i innych miast kraju rozpoczynając niezłomną walkę o wolną i proeuropejską Ukrainę. Ponieważ uhonorowanie każdego z bohaterów tamtych dni z osobna byłoby niemożliwe, opowiadamy się za upamiętnieniem poprzez odwołanie do nazwy wielkiego ruchu społecznego jakim był Majdan, zwany również EuroMajdanem (…). Wielkim wyrazem solidarności władz Warszawy z narodem ukraińskim było utworzenie w lutym 2014 roku przy ul. Nowy Świat 63, Centrum Informacyjnego dla Obywateli Ukrainy, przekształconego później w centrum „Ukraiński Świat”. Odzwierciedleniem faktycznej solidarności i wsparcia warszawiaków dla demokratycznych i europejskich dążeń społeczeństwa ukraińskiego był liczny udział mieszkańców miasta w manifestacjach poparcia organizowanych niemal codziennie pod Ambasadą Ukrainy, a także w innych miejscach stolicy. Wiele z nich miało swój początek bądź koniec przy pomniku i skwerze ukraińskiego wieszcza epoki romantyzmu, Tarasa Szewczenki. Uważamy, że przyległy do skweru ponad stumetrowy odcinek ulicy Spacerowej pomiędzy ul. Klonową a skrzyżowaniem z ul. Goworka idealnie nadaje się do upamiętnienia „Bohaterów Majdanu”.
Jacy to warszawiacy podpisali się pod tym apelem? Ano tacy jak:
– Michał Broniatowski – członek rady nadzorczej TVN i redaktor naczelny polskiej edycji miesięcznika „Forbes”, współpracownik utworzonej 25 listopada 2013 roku telewizji internetowej Espreso TV, która odegrała kluczową rolę w wywołaniu rewolty ukraińskiej;
– Marek Chimiak – weteran KOR i działacz Unii Wolności;
– Małgorzata Gosiewska – posłanka PiS, znana z pielgrzymowania do banderowskiego batalionu „Ajdar”, od którego odciął się nawet Kongres USA;
– Marek Kielanowski – przewodniczący sekcji wschodnioeuropejskiej warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, znany z organizowania imprez charytatywnych na rzecz „Bohaterów Majdanu”;
– Ludmiła Kozłowska – ukraińska nacjonalistka, prezes zarządu ukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog, zajmującej się m.in. wysyłaniem na Ukrainę elementów uzbrojenia w postaci hełmów i kamizelek kuloodpornych;
– Bartosz Kramek – przewodniczący rady ukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog, w przeszłości związany z Business Centre Club;
– Weronika Marczuk (właść. Ołena Marczuk) – gwiazda showbiznesu, obywatelka polska narodowości ukraińskiej;
– Michał Migała – dziennikarz Rock Radia i IV Programu Polskiego Radia;
– Janusz Onyszkiewicz – przed 1989 rokiem rzecznik prasowy „Solidarności”, potem działacz kolejnych wcieleń Unii Demokratycznej, minister obrony narodowej, poseł, europoseł i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego;
– Natalia Panczenko – Ukrainka, koordynatorka projektów Fundacji Otwarty Dialog, odpowiedzialna m.in. za zbiórkę pieniędzy na wsparcie ukraińskiego wojska, przewodnicząca organizacji EuroMajdan Warszawa;
– Jan Piekło – dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI, autor ciekawego spostrzeżenia, że „Goebbels mógłby wiele nauczyć się od Putina”;
– Maciej Pisuk – według Wikipedii „pisarz, scenarzysta oraz fotograf”, faktycznie współpracownik „Krytyki Politycznej”;
– Sławomir Sierakowski – redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”, znany z bezkrytycznego wspierania przewrotów politycznych na Ukrainie w 2004 i 2014 roku;
– Jacek Szymanderski – działacz KOR, „Solidarności” i Platformy Obywatelskiej, doradca zarządu ukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog;
– Marcin Święcicki – przed 1989 rokiem działacz Klubu Inteligencji Katolickiej i zarazem Związku Młodzieży Socjalistycznej oraz PZPR, w której doszedł do funkcji sekretarza KC, po 1989 roku działacz kolejnych wcieleń Unii Demokratycznej, minister, prezydent Warszawy i poseł;
– Andrzej Wielowieyski – działacz warszawskiego KIK, „Solidarności” i kolejnych wcieleń Unii Demokratycznej, poseł, europoseł i wicemarszałek Senatu oraz członek rady ukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog;
– Kamil Wyszkowski – dyrektor biura Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju, współpracownik władz pomajdanowej Ukrainy.
Zabrakło mi w tym gronie Pawła Kowala, Kazimierza Wóycickiego i Henryka Wujca – najbardziej skrajnych orędowników „wiary ukrainnej” nad Wisłą – ale może od maja zdążyli już dołączyć. Chciałbym zapytać wymienionych wyżej inicjatorów wspomnianego apelu, o jakich to „Bohaterów Majdanu” im chodzi? Przecież owi „bohaterowie” to głównie neonaziści z Prawego Sektora. Tacy jak np. Zoriana Konowalec – działaczka Prawego Sektora, uczestniczka majdanowej rewolty i wolontariuszka banderowskiego pułku ochotniczego „Azow” – która na swoim profilu na vk.com (V Kontaktie) sparafrazowała słowa polskiego hymnu narodowego w sposób następujący: „Jeszcze Polska nie zginęła, ale zginąć musi, jeszcze Polak Ukraińcowi buty czyścić musi”.
Tacy właśnie bohaterowie byli motorem kijowskiego przewrotu w 2014 roku. Bez nich ten przewrót by się nie udał. Dzisiaj – jak wykazały wydarzenia na Zakarpaciu – stanowią oni poważne zagrożenie dla oligarchicznego reżimu Poroszenki i Jaceniuka. Chciałbym też zapytać o ową „niezłomną walkę o wolną i proeuropejską Ukrainę”. Przecież w tzw. integrację Ukrainy z UE nikt już nie wierzy ani w Kijowie, ani w Brukseli, ani w Berlinie, a „Bohaterowie Majdanu” z Prawego Sektora są jej otwarcie przeciwni. Jak długo jeszcze opinia publiczna w Polsce będzie karmiona tymi bredniami o „wolnej i proeuropejskiej” Ukrainie, jak długo jeszcze będzie się w Polsce nazywać obalenie legalnych władz ukraińskich walką o „wolność”, a brutalne tłumienie przez Kijów oporu w Donbasie „agresją rosyjską”?
Inicjatywa uszczęśliwienia Warszawy ulicą Bohaterów Majdanu koresponduje z nadaniem przez neobanderowców ze „Swobody” takiej samej nazwy jednej z ulic we Lwowie. W tym mieście – niegdyś perle kultury polskiej i europejskiej – znajduje się też imponujące mauzoleum Stepana Bandery i pomnik Romana Szuchewycza. Czy następnym krokiem panów Onyszkiewicza, Sierakowskiego, Szymanderskiego, Święcickiego, Wielowieyskiego i pani Gosiewskiej będzie propozycja odsłonięcia w Warszawie pomników Bandery i Szuchewycza? Wszak wspomniany Kazimierz Wóycicki już rok temu proponował, by Polacy uznali Szuchewycza i UPA za swoich bohaterów.
Od czasu przewrotu w Kijowie z przełomu 2013 i 2014 roku wyszło na jaw tyle kompromitujących faktów na temat jego okoliczności i następstw, wśród których na czoło wybija się państwowa rehabilitacja i gloryfikacja zbrodniczego nacjonalizmu ukraińskiego, że inicjatywa nadania warszawskiej ulicy imienia Bohaterów Majdanu ma wymowę jednoznaczną. Autorom tej inicjatywy, a także twórcom Ukraińskiego Zespołu Parlamentarnego itp. gremiów, trzeba powiedzieć otwarcie, że stanowią lobby banderowskie w Polsce. Lobby ze wszech miar szkodliwe, działające na rzecz rehabilitacji dawnego i współczesnego szowinizmu ukraińskiego oraz wepchnięcia Polski w konflikt geopolityczny na Wschodzie.
Propozycja ulicy bohaterów jawnie odwołujących się do myśli i czynów Stepana Bandery nie jest jakimś drobiazgiem zważywszy na to, że w Warszawie do dnia dzisiejszego nie może stanąć Pomnik Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez OUN/UPA na Ludności Polskiej Kresów Wschodnich według projektu prof. Mariana Koniecznego i komitetu jego budowy pod przewodnictwem zmarłego niedawno Jana Niewińskiego. Powstanie tego pomnika – przedstawiającego drzewo ze skrzydłami zamiast gałęzi, z przybitymi do niego postaciami kobiet, dzieci i mężczyzn – storpedowało właśnie lobby banderowskie, bo przecież nie żadne „środowiska opiniotwórcze”.
Bohdan Piętka