Czy jest potrzebna nam niepodległa Lietuwa?

Ogólnie wiadomo, że trwa całkowita likwidacja polskości na Willeńszczyźnie i Laudzie. Ale po co nam?

 Ograniczenie prawa Polaków na Litwie do nauki w języku ojczystym stało się faktem. Mimo wielomiesięcznej walki społeczności polskiej na Litwie i zebrania ponad 60 tys. podpisów ustawa likwidująca język polski jako język nauczania w polskich szkołach na Litwie zacznie obowiązywać od września tego roku.

Wszystko wskazuje na to, że decyzja litewskich władz to porażka polskiej polityki wschodniej. W takim duchu relacjonowana jest w mediach decyzja prezydent Litwy, która dawała Polakom nadzieję, że prawa polskiej oświaty, a co za tym idzie mniejszości polskiej na Litwie, nie zostaną ograniczone. – Mogłabym podpisać tylko taką ustawę, która będzie lustrzanym odbiciem tego, co mają Litwini w Polsce. Polacy mieszkający na Litwie nie powinni mieć gorzej – mówiła pani prezydent przed głosowaniem ustawy w litewskim sejmie. O fiasku tej polityki mówią obecnie przedstawiciele wszystkich ugrupowań parlamentarnych, wypominając ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu zbyt ugodową politykę wobec Litwy i brak stanowczości w obronie postulatów Polaków zamieszkujących ziemię przodków. Uwagi te dotyczą nie tylko obecnej sytuacji szkół mniejszości polskiej, ale też ubiegłorocznej decyzji parlamentu litewskiego o zapisie w języku litewskim polskich nazwisk.

A w zeszłym tygodniu poseł na sejm Arimantas Dumčius z ramienia litewskich konserwatystów podzielił się na swoim profilu w Facebooku szokującym wpisem wychwalającym osiągnięcia Hitlera w zwalczaniu bezrobocia!

75-letni polityk podał na Facebooku link do artykułu pod tytułem „Jak Hitler zwalczył bezrobocie i wskrzesił gospodarkę Niemiec”. W artykule można między innymi przeczytać, że „Hitlerowi wspaniale się udała transformacja duchu narodu i poglądu na innych obywateli”, a „sukces Hitlera w uśmierzeniu bezrobocia po anschlussie Austrii jest jednym z najwspanialszych osiągnięć gospodarczych”.

Tymczasem zastanówmy się, po co tak naprawdę potrzebna nam jest niepodległa Republika Litewska, okupująca Wilno i uzurpująca sobie nazwę Wielkiego Księstwa Litewskiego, które jesli już, to należy do dziedzictwa narodowego obecnej Białorusi.

Letuwa w obecnym kształcie nie ma dla Polski najmniejszego znaczenia ani jako sojusznik militarny, ani nie zmienia w jakimkolwiek stopniu naszego położenia geopolitycznego.

A dziedzictwo historyczne? No cóż, cała współczesna państwowosc bałto-litewska, oparta jest na zaprzeczeniu wspólnej tradycji jagiellońskiej i tradycji WKL. Po czyjej stronie była „Lietuva” w czasie wojny polsko-sowieckiej 1919-1921? Po czyjej w czasie drugiej wojny, skąd rekrutowali się nieukarani zbrodniarze i mordercy Polaków z Ponar? O dzisiejszym stosunku szowinistów żmudzkich do Polaków szkoda mówić.

Dziś Polska i Litwa są członkami Unii Europejskiej, wspólnoty narodów, która szczyci się swoimi mniejszościami i dba o ich rozwój. Litwa nie może się separować od tych powinności. Podobnie jak my, w kraju, od powinności wspierania naszych rodaków w ich staraniach o kultywowanie kultury polskiej i polskiej tożsamości narodowej.

Chcę przypomnieć naszym politykom, że zamiast poddać się dobrowolnej eutanazji kulturalnej i narodowej w ramach przyjaźni polsko-litewskiej, to potrafi skutecznie walczyć o interesy Polaków żyjących w tej szowinistycznej i zakompleksionej republice postsowieckiej. Po sprawiedliwości powinniśmy powiedzieć Bałto-litwinom „przeproście i wynoście się do swojego Kaunasu, z którego przyszliście”.

Jakub Moźniak

 

 

Więcej postów