Komentując – jeśli to można nazwać komentowaniem – propozycje reform zapowiadanych przez prezydenta Dudę, premier III RP Ewa Kopacz i przywódczyni Platformy Obywatelskiej przemianowanej przez internautów na Partię Oszustów posłużyła się malowniczym porównaniem naszego państwa do supermarketu.
Cytuję:
To przypomina sytuację, gdy ktoś wchodzi do supermarketu, zbiera z półek, ale trzeba podejść do kasy i zapłacić.
Niemożliwe, a gdzie nie trzeba zapłacić tylko się obłowić bezkarnie? Nie podejrzewam Ewy Kopacz o posiadanie głębszych pokładów intelektu, zresztą nie tylko ja, również jej partia, która ją wspiera, bo nie ma innego wyjścia. Ale o takie fajerwerki umysłu to jej nie podejrzewałam. Chyba, że tak jak całe jej otoczenie, uważa Polki i Polaków za idiotów, którzy reprezentują poziom umysłowy przedszkolaków, w tym jej wnuczka Juliana. Wiesz wnusiu, nie można wyjść ze sklepu z zakupami i nie zapłacić, trzeba najpierw pójść do kasy – tak sobie wyobrażam rozmowy pediatry Ewy Kopacz z małym Julianem. Bardzo pięknie, ale naród polski to nie zbiorowisko przedszkolaków, to dojrzałe (wreszcie!) społeczeństwo i nie pozwoli się już więcej traktować ze skrajnym lekceważeniem.
Polacy płacą w supermarketach, w Biedronkach i luksusowych Almach – sklepach nawiedzanych przez premier polskiego rządu i w tych przez nią nie nawiedzanych, bo takie jest prawo, w Polsce i na świecie. Pani premier może nie wie, że płacenie za nabyty towar znane było za Mojżesza, Arystotelesa, Ludwika XVI i Józefa Stalina. No stosowano jeszcze i gdzieniegdzie stosuje się handel wymienny. Towar za towar. To się dzieje w społecznościach prymitywnych, do których można śmiało zaliczyć środowisko PO. Ja cię poprę w kampanii wyborczej, a ty mi dasz miejsce na liście, najlepiej jedynkę, albo dwójkę. Ja będę się reklamować w twojej gazecie, a ty mi dasz posadę w radzie nadzorczej. Itd., itp.
No więc jak to jest z tym supermarketem, w którym zbiera się z narodowych półek towar i sprzedaje za grosze zagranicznym klientom? Zupełnie jak w Biedronce. Udzielając niezwykle inteligentnego wywiadu dla Polskiego Radia premier nie omieszkała, nawiązując do ogłoszonego przez Komorowskiego referendum, zapewnić, że Platforma jest za zniesieniem finansowania partii z budżetu i nie obawia się oligarchizacji państwa, bo 99 procent obywateli naszego kraju jest uczciwych. Zgadza się, a ten jeden procent? Policzmy: te 99 procent, to jakiś 37 i pół miliona ludzi. A co z tymi nie ucziwymi, czyli 380 tysiącami ? Czy mamy aż tylu oligarchów? Wystarczy tysiąc, żeby zaspokoić potrzeby aparatczyków czerpiących korzyści z korupcji, nepotyzmu i kolesiostwa. Trzeba nie mieć wstydu, żeby epatować społeczeństwo troską o kieszeń podatnika, bo nawet jeśli budżet państwa na zniesieniu finansowania partii zaoszczędzi 50 mln złotych rocznie, to parlament finansowany przez „darczyńców”doprowadzi kraj do strat idących w dziesiątki, ba, w setki miliardów złotych A poza tym, jaka to partia poza PO ma tylu znajomych bogaczy, że może sobie pozwolić na rezygnację z dotacji? I tylu” swoich” w spółkach skarbu państwa? Komu służy Ewa Kopacz? Supermarketom politycznym czy państwu? I czy jest w ogóle w stanie rządzić, nie tylko państwem, ale powiatem czy gminą? Nic dziwnego, że Tusk pospieszył w wielkiej tajemnicy z pomocą w układaniu list wyborczych PO, bo pani premier nawet tego nie potrafi.
Znacie Państwo ten kawał? Przychodzi baba do lekarza, a lekarz też baba. I wersja aktualna: Przychodzi premier do Biedronki, a Biedronka też baba.
Krystyna Grzybowska