Wybory parlamentarne. Listy wstydu Platformy

Czy Ewie Kopacz uda się skutecznie pozbyć skompromitowanych polityków Platformy z czołowych miejsc na listach?

Na razie przegrywa. Na proponowanych przez regiony listach wyborczych do parlamentu politycy wyrzuceni z rządu znaleźli się w komplecie i to na pierwszych miejscach! Regiony wycięły za to ludzi, którzy w parlamencie zajmowali się pracą w komisjach, a nie biesiadami w warszawskich knajpach na koszt podatników lub prezesów wielkich firm.

I tak „jedynki” w swoich okręgach zajmują zdymisjonowani za aferę taśmową były minister sportu Andrzej Biernat, którego majątek prześwietla obecnie CBA, były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i byli wiceministrowie środowiska i gospodarki: Stanisław Gawłowski i Tomasz Tomczykiewicz. Z pierwszego miejsca startuje także Cezary Grabarczyk odwołany z funkcji ministra sprawiedliwości za aferę z pozwoleniem na broń.

– Co ludzie mają z tego zrozumieć? Najpierw wywala się facetów, bo są skompromitowani, a teraz mają ciągnąć listy wyborcze? – wścieka się poseł Platformy. Premier ma jednak ze skompromitowanymi baronami duży problem: dzięki nim ma bowiem większość w zarządzie partii i nie musi się bać stronników Grzegorza Schetyny.

Ale to nie koniec przedwyborczych kłopotów Ewy Kopacz. Na swoje listy żaden region nie zaproponował na razie ludzi, na których jej zależało: marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wicepremiera i szefa MON Tomasza Siemoniaka ani nowej twarzy Platformy wiceministra spraw zagranicznych Rafała Trzaskowskiego czy ministra zdrowia Mariana Zembali. Największy bój o kształt list – czyli próba sił między premier a lokalnymi baronami – rozegra się podczas posiedzenia zarządu partii. Ostatecznie zatwierdzić je musi Rada Krajowa PO planowana na najbliższy czwartek.

Fakt.pl

Więcej postów