Organizacja „Karpacka Sicz”, która groziła niedawno fizyczną likwidacją członkom niektórych węgierskich stowarzyszeń i partii, ogłosiła, że metody mordowania przeciwników pozostają aktualne, a jej wrogowie mogą skończyć jak polski minister spraw wewnętrznych zabity w 1934 przez OUN.
Publikujemy w całości oświadczenie, które zamieściła na swoim profilu na Facebooku nacjonalistyczna ukraińska organizacja „Karpacka Sicz” działająca w obwodzie zakarpackim. Jej członkowie walczą obecnie w Donbasie z separatystycznymi oddziałami.
Prawo do zamachu
Znacznym probmlem jest to, że wielu mieszkańców Ukrainy jeszcze nie przyzwyczaiło się do myśli, że Ukrainiec ma prawo do użycia siły. Ale ukriańscy patrioci mieli, mają i będą mieli prawo do walki o interesy ukraińskiej nacji! Podczas Majdanu Ukraińcy mieli prawo atakować jako pierwsi kordony milicji bądź uciekać się do innych metod walki. Wraz zwybuchem wojny mieli prawo przeciwstawić się agresorowi nie tylko w składzie «oficjalnych» struktur, ale i w składzie tych, które z punktu widzenia prawa są «nielegalnymi fomacjami zbrojnymi» (jak pokazuje doświadczenie, takie formacje są efektywniejsze – przykład batalionów ochotniczych to potwierdza). Wreszcie, ukraińscy patrioci mają dziś prawo do uderzania wroga od tyłu. I nie tylko w formie «śmietnikowej lustracji», ale i w formie zamachów. I nie ma tu znaczenia, kim dokładnie jest wróg: bezpośrednim przedstawicielem «DRL/LRL» lub Federacji Rosyjskiej, regionałem, który w sposób szczególny odznacza się działalnością antynarodową, czy też przedstawicielem obecnego reżimu.
Bezsprzecznie, we wszystkich wymienionych przypadkach można mówić o łamaniu obecnego prawa. Ale jeśli prawo broni zła i uderza w dobro, to po której stronie ma stanąć człowiek dobrej woli: po stronie prawa czy po stronie sprawiedliwości?
Obecnie prawo do zamachu istnieje tak samo, jak i wtedy, gdy Krajową Egzekutywą OUN kierował Stepan Bandera. Wrogów należy zabijać nie tylko na froncie, ale i od tyłu. Wielu jest wyrodków, które czują się obecnie bezpiecznie, nie są w niczym lepsi od radzieckiego emisariusza Majłowa albo ministra spraw wewnętrznych Polski Bronisława Pierackiego. Los obydwu person powinien beć szanownemu czytelnikowi znany.
„Karpacka Sicz” zagroziła niedawno, że będzie fizycznie likwidować aktywistów węgierskiej partii Jobbik i organizacji HVIM, którzy będą prowadzić działalność na terenie obwodu zakarpackiego. W wydanym także w języku polskim oświadczeniu pt. „Jobbik przeciwko odrodzeniu ludobójczych tradycji na Ukrainie” węgierska partia krytykowała gloryfikację UPA przez władze Ukrainy.
Facebook.com