Polityk PiS uciekł z miejsca kolizji

Sławomir R. – polityk PiS, który w ub. r. potrącił autem inny samochód, by następnie czmychnąć z miejsca kolizji – nie poczuwa się do winy. I to mimo tego, że nie sprawdził, czy dziecku w potrąconym pojeździe nic się nie stało.

Co więcej, na policji stawił się dopiero na drugi dzień, co również jest wymowne. Polityk właśnie odwołał się od wyroku zielonogórskiego sądu, który chciał go ukarać śmiesznie niskim mandatem. Widocznie Sławomir R. uznał, że kilkaset złotych mandatu, który kazano mu zapłacić, to niesprawiedliwa kara. Warto przypomnieć, że jest to polityk, który będąc kilka lat temu w PO, usłyszał wyrok za jazdę po pijaku…

Sprawa Sławomira R. znowu wraca na wokandę zielonogórskiego sądu. Trzeci raz. Wszystko za sprawą odwołania od wyrok złożonego przez Sławomira R. Sąd w październiku uznał go winnym i w ub.r. zabrał mu prawo jazdy na pół roku oraz ukarał grzywną w wysokości 1 tys. zł. To kara za spowodowanie kolizji i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Odwołanie złożone przez Sławomira R. potwierdza zielonogórska policja. – Tak, zostało złożone odwołanie od wyroku w sprawie spowodowanie kolizji i ucieczkę z miejsca zdarzenia – mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.

Przed kolizją na ul. Batorego, Sławomir R. został przyjęty do lubuskiego PiS, ale szef partii Marek Ast zaprzeczył po wydarzeniu, że jest on w tej partii. Nie przedstawił na to jednak żadnych dowodów. Poseł Jerzy Materna, „dwójka” PiS w woj. lubuskim, zapewniał z kolei, że był na głosowaniu, na którym zadecydowano o przyjęciu Sławomira R. Materna mówił, że był przeciwny jego kandydaturze.

Co na to Sławomir R.?

Skontaktowaliśmy się dziś ze Sławomirem R. – Nie chcę komentować tej sprawy – uciął krótko. Do kolizji doszło 12 czerwca ub.r. na ul. Batorego. Skoda rapid uderzyła w tył opla vectry. Kierowca skody nie zatrzymał się, tylko uciekł z miejsca zdarzenia. Nie upewnił się czy ktoś jest poszkodowany. Oplem jechała kobieta z 8-miesięcznym dzieckiem. Po badaniach w szpitalu okazało się na szczęście, że kobiecie i dziecku nic się nie stało.

Policjanci na miejscu kraksy szybko ustalili, że skoda należy do Sławomira R., zaangażowanego politycznie działacza PiS z Zielonej Góry. Policjanci ustaliła adres właściciela samochodu. W domu kierowcy jednak nie było. Zapadł się pod ziemię, jakby ukrywał przed policją. Na komendę Sławomir R. zgłosił się sam dopiero na drugi dzień pod zdarzeniu. Tłumaczył się złym stanem zdrowia.

Sprawa trafiła do sądu. Policja zażądała dla Sławomira R. utraty prawa jazdy na dwa lata i grzywny w wysokości 5 tys. zł. Mąż byłej prezydent Zielonej Góry, obecnie radnej Rady Miasta Zielona Góra, ucieczkę z miejsca zdarzenia tłumaczył przed sądem… obawą przed dziennikarzami, którzy zepsują opinie mu i jego żonie. Sąd ukarał go jedynie mandatem w wysokości… 500 zł. Spowodowanie kraksy i ucieczka z miejsca zdarzenia zostały potraktowane jako zwykła kolizja. To wywołało społeczne oburzenie. Policja nie zgodziła się z łagodnym wyrokiem i zapowiedziała odwołanie. Tak też się stało.

Drugi wyrok

W czwartek 23 października ub.r. zapadł drugi wyrok w sprawie Sławomira R. Obrona zachowanie polityka nadal argumentowała nagonka medialną na jego osobę. Sąd po odwołaniu policji ukarał Sławomira R. grzywną w wysokości 1 tys. zł. Zabrał mu również prawo jazdy na pół roku. Uzasadniając wyrok sąd podkreślił, że nie ma mowy o tym, że Sławomir R. uciekł z miejsca zdarzenia, bo był pijany. Nie został bowiem przebadany przez policję alkomatem, która okazała się w tym przypadku mało skuteczna. Dmuchnął on w alkomat dopiero na drugi dzień, kiedy sam stawił się na komendzie. Wtedy był trzeźwy. Zasądzona kara jest wynikiem tego, że nie zatrzymał się po zderzeniu i nie sprawdził czy komuś trzeba udzielić pomocy. Sąd wyjaśniła, że zakaz prowadzenia w tym wypadku nie jest konieczny, ale sąd mógł z takiej możliwości skorzystać, i tak też zrobił zakazując Sławomirowi R. prowadzenia samochodów na okres pół roku.

Wcześniej jeździł po kielichu…

To nie pierwszy raz Sławomira R. Przed kilkoma laty stanął już przed sądem. Został zatrzymany przez policję jadąc po pijanemu. Za przestępstwo usłyszał wyrok. Stracił prawo jazdy. Wtedy był politykiem PO.

Fakt.pl

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Skazany to skazany ale mam inne pytanie kto go wybra? skoro Warto przypomnie?, ?e jest to polityk, który b?d?c kilka lat temu w PO, us?ysza? wyrok za jazd? po pijaku..”

Komentowanie jest wyłączone.