Pojednanie Polaków z Niemcami się dokonało, ale Niemców z Polakami jeszcze nie!

Piękne słowa powiedziała pani Kanclerz Federalna Angela Merkel w Krzyżowej szczególnie, jeżeli chodzi o ten fragment, w którym przypomniała ona o kwestii wypędzenia i jego praprzyczyny:

 

„(…) Dies ist dann auch der geschichtliche Hintergrund, vor dem die Vertreibung von Millionen Deutscher aus dem heutigen Polen zu sehen ist. Vertreibung ist schlimmes Unrecht, doch ohne die vorangegangenen Verbrechen Deutschlands im Nationalsozialismus wäre es nicht denkbar gewesen. Wir erinnern heute, um zu versöhnen. Wir ziehen die Lehren für unsere und zukünftige Generationen (…).“ [Źródło: Rede von Bundeskanzlerin Merkel zur Feierlichkeiten zum 25. Jahrestag der Versöhnungsmesse am 20. November 2014 tutaj].

Co można przetłumaczyć, jako (bold): „(…) Wypędzenie jest bezprawiem, ale nie byłoby ono możliwe bez wcześniejszych zbrodni narodowosocjalistycznych Niemiec.(…).”

To są bardzo ważne słowa, za które pani Kanclerz będziemy już zawsze wdzięczni, ponieważ jak na rządzącą polityk CDU, to jest najdelikatniej mówiąc o wiele więcej niż można byłoby się spodziewać, gdyż bardzo wielu Niemcom, w tym także tym z CSU, czyli siostrzanej partii pani Kanclerz – taka retoryka nie będzie się podobać, z tego powodu ponieważ całe przesłanie wypędzonych opiera się na lansowaniu własnej krzywdy w oderwaniu od jakichkolwiek historycznych uwarunkowań. Za te słowa Angela Merkel zasługuje już nie tylko na naszą wdzięczność, uznanie i szacunek, ale zapisała się na stałe na kartach polsko-niemieckiego pojednania.

To, co zrobili panowie Kohl i Mazowiecki w Krzyżowej jest niezrozumiałe zarówno w Polsce jak i w Niemczech, można powiedzieć, że było to olbrzymim zaskoczeniem i po jednej i po drugiej stronie granicy – ciepło przyjętym przez intelektualistów i ośrodki opiniotwórcze, jednakże wymowa tego gestu długo jeszcze będzie wykładana na uniwersytetach – przeciętni Niemcy w ogóle o tym nie wiedzą, a Polacy nie rozumieją, o co chodziło w tym geście. Jego historyczny wymiar został zmarnowany głównie przez Niemców, którzy nie przywiązują do niego należytego znaczenia, a przecież było to ostateczne wyrzeczenie się przez Polaków prawa do zemsty za nieludzkie krzywdy, jakich Niemcy nam wyrządzili. Właśnie w tym kontekście słowa pani Merkel nie tylko blokują jakąkolwiek retorykę wypędzonych, ale po prostu czynią ją jedynie historycznym żądaniem naprawienia krzywdy poprzez prawo do wyrażenia niemieckiego głosu. Nikt tego w Polsce nie negował, nie neguje i nie będzie negował, albowiem krzywda została wyrządzona wielka – miliony Niemców straciło swoje domy, płacąc straszną cenę za wojnę, do której większość z nich po części się przyczyniła, to było straszne, została nam tego pamięć oraz nieliczna mniejszość niemiecka w Polsce, z której funkcjonowania i integracji możemy być dumni. Jednakże Niemcy zamiast mówić o swojej krzywdzie w kontekście tylko i wyłącznie własnego cierpienia, mogliby – pokusić się o szerszy kontekst, a to im właśnie przypomniała pani Kanclerz federalna, za co jej chwała!

Bardzo wiele zawdzięczamy Niemcom i państwu niemieckiemu po Wojnie, w zasadzie można zupełnie na poważnie zaryzykować stwierdzenie, że Polska jako państwo otrzymała najwięcej dobra w okresie ostatnich 69 lat – właśnie od państwa niemieckiego. Niemcy przewartościowali swoje rozumienie Polski w polityce wschodniej już w latach 70-tych, Willi Brandt dokonał praktycznie niemożliwego – jeszcze za aktywności „pokolenia sprawców”. To panu Kanclerzowi Helmutowi Kohlowi zawdzięczamy to, że w 1989 roku Niemcy dokonały zjednoczenia, a nie jedynie dołączenia centralnych ziem dawnej Rzeszy Niemieckiej do Republiki Federalnej Niemiec. Miał momenty zawahania, ponieważ cena pojednania to Breslau, to Heimat, to morze niemieckich wspomnień! Jednakże to dzięki jego osobistym staraniom i wielu przychylnych naszej wspólnej sprawie Niemców – było możliwe przegłosowanie Traktatu i nowe otwarcie, wraz z nowym spojrzeniem na wschód w Niemczech.

Niestety to rozumowanie nie jest dzisiaj w Niemczech, wśród Niemców powszechne – Polska jest postrzegana bardziej jako „coś co dotują” na Wschodzie, niż jako solidny partner, na którym można polegać – a nawet przyjaciel, na którym de facto opiera się całe bezpieczeństwo Republiki Federalnej na kierunku wschodnim, bowiem nie jest tajemnicą, że jedyną armią jaka dzisiaj jest w stanie bronić Berlina od wschodu jest Wojsko Polskie!

Trzeba więcej pracy i więcej zrozumienia pomiędzy naszymi Narodami, takie wystąpienia jak wczorajsze wystąpienie pani Kanclerz federalnej – są miłe polskim sercom i będą długo pamiętane jako dowody niemieckiej przyjaźni i dobrego – normalnego sąsiedztwa.

Jednakże nie można się dziwić Niemcom, oni tak mają, to taki rodzaj zbiorowej traumy i psychozy – są zasadniczo zawsze ostrożni, w każdym niemieckim mieście są ulice upamiętniające miasta stracone na Wschodzie, jednakże jak się niemieckiemu koledze proponuje, żeby kupił fajną działkę na mazurach, bo ma pieniądze i potraktował ją inwestycyjnie – to odpowiada ze świętym oburzeniem, – że owszem może kupić nieruchomość, ale w Hiszpanii, Włoszech lub Irlandii, ale w Polsce? Po co komu nieruchomość w Polsce? Jak można się pochwalić przed kolegami w pracy nieruchomością w Polsce? Zaprosić do Polski? Bardziej fikcyjne jest już chyba tylko proponowanie zakupu polskiego samochodu, telefonu komórkowego lub komputera…

obserwatorpolityczny.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.